Trzecia Wojna (inaczej również Trzecia Wielka Wojna, Rządy Chaosu, Wojna Chaosu, Druga inwazja Płonącego Legionu, ang. nazwy: Third War, Third Great War, Reign of Chaos, Chaos War, Second invasion of Burning Legion) była trzecią i ostatnią z Wielkich Wojen jakie wybuchły na planecie Azeroth oraz największą ze wszystkich. Konflikt ten był iście apokaliptycznym starciem pomiędzy trzema początkowo skłóconymi, potem zaś sprzymierzonymi frakcjami w postaci Przymierza Lordaeronu, Orczej Hordy oraz Nocnych Elfów; a Płonącym Legionem oraz będącą jej narzędziem Plagą Nieumarłych. Wojna ta ogarnęła połowę znanego świata - północny fragment Wschodnich Królestw w postaci Lordaeronu i subkontynent Quel'Thalas, południowe wybrzeże Northrendu oraz północne i centralne ziemie Kalimdoru. W jego wyniku upadły dwa z Siedmiu Królestw - Lordaeron i Dalaran - wybito ponad 90% Wysokich Elfów, a połowa z ocalałych ogłosiła się Krwawymi Elfami. Dodatkowo Kaldorei utracili swoją nieśmiertelność, a spora część ziem została wypaczona przez działania Legionu i Plagi, które obróciły je w jałowe pustynie pełne rozkładu, spaczenia oraz rozpaczy.
Trzecia Wojna, choć była bardzo niszczycielska dla Azeroth, przyniosła wiele dobrych nawet zmian. Koniec wojny był też końcem Ery Chaosu oraz początkiem Ery Śmiertelników. Śmiertelnicy zdołali zadać spore rany Legionowi - Plaga uwolniła się z demonicznej niewoli, ich dowództwo polowe zostało zniszczone, a wojska mocno przetrzebione, jednocześnie jednak ujawniono przed światem tajemnicę jego istnienia skrywaną przez te tysiąclecia dzięki Zakonowi Tirisfal. Dodatkowo orkowie zdołali uwolnić się z Klątwy Krwi i na powrót zostać wolnym od spaczenia ludem.
Preludium[]
Druga Wojna i zniszczenie Draenoru[]
Siły Orczej Hordy poniosły klęskę w Drugiej Wojnie toczonej w latach 6-7 ADP, a konflikt jaki wybuchł po dwóch latach - inwazja na Draenor - doprowadziła do jego zniszczenia i obrócenia dużej części głównego kontynentu w tak zwane Rubieże. Płonący Legion błyskawicznie zalał ten obszar, wybijając większość Ekspedycji Przymierza, niedobitki Hordy Draenoru i wiele innych frakcji, w tym między innymi draenei oraz arakkoa. Jednakże śmiałe działanie Khadgara, Kurdrana Wildhammera, Turalyona oraz Allerii Windrunner uniemożliwiły przeniesienie niszczycielskiego żywiołu na Azeroth. Cena tego była jednak dosyć duża - zostali uwięzieni w ruinach orczego domu.
Niewielu postaciom udało się jednakże zbiec na krótko przed zapieczętowaniem Mrocznego Portalu przez arcymaga. Takimi szczęśliwcami byli: Grommash Hellscream, Rexxar, Deathwing oraz Sabellian. W wyniku tego Azeroth mogło się cieszyć kilkoma latami spokoju, bowiem w kilka miesięcy po wydarzeniach w Draenorze połączone siły smoków i Przymierza wyzwoliły Alexstraszę i jej czerwone smoki, przyczyniając się do rozbicia potęgi klanu Smoczych Paszcz - ostatniego kontyngentu Hordy w Azeroth.
Miłość matki[]
Krótko po zakończeniu Pierwszej Wojny w 3 ADP do Przełęczy Wichrowej Zguby, czyli krainy w której znajdowała się wieża Karazhan, na miejsce przybyła Aegwynn, matka Ostatniego Strażnika Medivha. Doskonale wiedziała, że syn nie odpowiada za grzechy popełnione za życia, ponieważ był spaczony od chwili swoich narodzin przez Sargerasa. Wynikało to z faktu, że poprzez pokonanie przez czarodziejkę awatara jej duch przetrwał w niej samej i czekał, aż ta zrodzi następcę, dzięki któremu rzuci świat na kolana. To właśnie wpływ ducha na Egwinę doprowadził do powstania wieży oraz spłodzenia potomka z Nielasem Aranem - magiem z Wichrogrodu. Był w tym jednak ukryty cel jej samej w postaci zabezpieczenia jej mocy w pewnych rękach oraz niemożliwości uczynienia z następcy pionka Rady.
Miłość do syna zwyciężyła wszystko. Spotkała ducha syna, a następnie wskrzesiła ciało, w którym nie było już Sargerasa. Wziął swój kostur - Atiesh - i przywdział żebraczy płaszcz otrzymując miano Proroka. Zanim odeszła przekazała mu część swojej mocy by mógł zobaczyć w przyszłość. To nim wstrząsło - zobaczył hordy demonów Płonącego Legionu pustoszące cały znany świat, masę nieumarłych ludzi, elfów i przedstawicieli innych ras, którzy służyli Legionowi i wielki cień masakrujący wszystkich bez wyjątku. Ujrzał jednak nadzieję - odkupionych orków, którzy zabili swojego ciemiężyciela i razem z ludźmi stają razem przeciwko wielkiej ciemności oraz prastary, zaginiony kontynent o nazwie Kalimdor oraz prastary lud znany z legend o nazwie Kaldorei, który raz już pokonał Legion i jest sprzymierzony przeciwko wrogom wszystkiego co żywe.
Medivh rozpoczął więc przygotowania do swojej misji. Jego celem było wysłanie ekspedycji Orczej Hordy i Przymierza Lordaeronu do Kalimdoru, gdzie po upadku Wschodnich Królestw sprzymierzyliby się ze sobą, po czym uzyskali pomoc od Nocnych Elfów i innych lokalnych ludów, z którymi pokonaliby w kluczowej bitwie dowódców dwóch atakujących frakcji i ocalili świat przed zagładą. Wiedział jednak że to nie będzie takie proste - najpierw trzeba było uwolnić orków, znaleźć wśród ludzi kogoś, kto ich ocali oraz przekonać Kaldorei do przybyszów.
Powstanie w obozach internowania[]
Po Drugiej Wojnie i upadku Draenoru jaki miał miejsce 2 lata później wielu z orków znalazło się w Azeroth, świecie nieprzyjaznym dla nich, w którym jedyną nadzieją paradoksalnie był ich wróg - Przymierze Lordaeronu. Doszło do sporu wewnątrz frakcji: elfy, Burzogród i Kul Tiras chciało ich wszystkich zniszczyć, natomiast Kirin Tor i Najwyższy Król Przymierza - Terenas Menethil - byli innego zdania. W osądzie rasy ważna była przytoczona dekadę wcześniej historia Khadgara, który szczegółowo opisał historię splugawienia tej niegdyś dumnej rasy, poczynając od zwiedzenia Ner'zhula przez Kil'jaedena, zdrady Gul'dana, ludobójstwa rasy draenei oraz powstania Orczej Hordy, prowadzonej przez Pakt Krwi z demonem o imieniu Mannoroth. Decyzją głosowania przedstawicieli wygrała opcja dalarańska - orków oszczędzono, a następnie zamknięto wojowników i ich rodziny w obozach internowania w całych Wschodnich Królestwach.
To doprowadziło do podziałów w Przymierzu. Burzogród postanowił się wycofać z niego w 18 ADP, obierając własną drogę walki z orkami oraz ich osądzenia, natomiast Quel'Thalas postanowiło stać się sojusznikiem aliantów, głównie Lordaeronu. Gilneas natomiast ogłosiło izolację i kontakt z resztą świata został urwany. W Przymierzu z Siedmiu Królestw pozostały: Wichrogród, Lordaeron, Kul Tiras i Dalaran. Natomiast w sojuszu prócz nich były jeszcze między innymi krasnoludzkie klany Dzikiego Młota i Miedziobrodych oraz gnomie państwo Gnomoregan, ale krótko przed konfliktem kontakt został urwany.
Orkowie długo nie zdzierżyli takiego stanu rzeczy. Wielu z nich zaczęło porzucać demonologię na rzecz szamanizmu. Jednym z klanów, który nigdy nie przyjął demonów był klan Mroźnych Wilków. Nieopodal znajdowało się centrum kontroli wszystkich pozostałych obozów internowania - Twierdza Durnholde. Rządzona żelazną ręką przez Aedelasa Blackmoore'a była ona głównym skupiskiem obozów w całym Lordaeronie. Z biegiem czasu w tamten rejon przenoszono kolejne ilości schwytanych orków, między innymi po rozwiązaniu obozów w Burzogrodzie i Wichrogrodzie oraz po schwytaniu znacznej ilości członków Mrocznej Hordy na terenie Gorejącego Wąwozu, Wyżyn Zmierzchu oraz Płonących Stepów. Wielu uciekło, a do najsłynniejszych należeli Orgrim Doomhammer, który jakiś czas po Drugiej Wojnie uciekł z Podmiasta, natomiast Thrall zdołał uciec dzięki pomocy Tarethy Foxton z Durnholde i odnaleźć Orgrima. Niestety spotkanie przyjaciela oraz poznanie go nie trwało długo, ponieważ zginął z rąk Przymierza Lordaeronu, wyznaczając Thralla na nowego przywódcę Orczej Hordy.
Nowy Wódz Wojenny zdecydował, że należy zreformować frakcję w duchu szamanistycznym i przyłączyć do koalicji orczych klanów dotychczas pozostający poza wszelkim zasięgiem klan kryjący się wśród Gór Alteraku. Do nowej wersji dołączyli też Wojenna Pieśń i połowa Czarnej Skały. Reszta klanów w postaci Czarnych Skał-lojalistów Dal'renda Blackhanda, Smocze Paszcze i wiele innych odrzuciło nowego wodza, nazywając go zbyt słabym. Leśne Trolle z Imperium Amani, gobliński Kartel Parochlebców oraz ogry odrzuciły propozycję ponowienia sojuszu, tłumacząc że orkowie są zbyt słabi bądź nie mają już z nimi żadnych wspólnych interesów. Thrall postanowił wyzwolić wszystkich orków, stwierdzając że nie mogą być trzymani w klatkach niczym zwierzęta. Wynikła nowa wojna, znana dziś jako Wyzwolenie Orków. Zakończyła się rozbiciem systemu obozów i ucieczką orków w dzicz, dzięki czemu Ci mogli się zreorganizować w duchu szamańskim. Tylko nieliczni pozostali przy Legionie.
Król Lisz Ner'zhul[]
Narodziny Króla Lisza[]
W wyniku inwazji na Draenor Ner'zhul uciekł razem z gromadą kilku najbardziej zaufanych osób, spodziewając się dotrzeć na planetę, na której będzie mógł przejąć władzę. Jednak dotarł tam, gdzie nie miał zamiaru - prosto w łapy Kil'jaedena. Ten poddał go licznym torturom i doprowadził do nieskończonego bólu u mrocznego szamana.
Ork był torturowany do czasu aż przystał na propozycję nie do odrzucenia - miał doprowadzić do demonicznej inwazji na Azeroth, znienawidzony przez Płonący Legion świat, który oparł się mu 10 tysięcy lat temu. Spaczenie orków nie było tylko zemstą ze strony prawej ręki Sargerasa Zdrajcy, ale również formą uzyskania armii niezbędnej do wywarcia zemsty na ów planecie. Ner'zhul, który chciał ocalić swój lud, zrozumiał że on i Gul'dan go zgubili.
Stary szaman przystał więc na propozycję. Arcydemon powierzył go Upiornym Władcom wśród których byli Tichondrius, Mal'Ganis, Balnazzar, Detheroc i Varimathras. Wszyscy z nich przeprowadzili proces, w wyniku którego dusza została wyrwana z ciała i zamknięta w artefakcie o nazwie Hełm Dominacji, a Ner'zhul został zaklęty w magiczną zbroję. I tak oto powstał Król Lisz, władca nowej siły dla demonicznej armii - Plagi. Jej cel był prosty - użyć nieumarłych jako swoich żołnierzy i przy ich pomocy zniszczyć wszystko, co śmie stanąć jego siłom na drodze.
Powstanie Kultu Potępionych[]
Po jakimś czasie do Lodowej Korony dotarł wyrzucony członek Kirin Toru, którego zafascynowały nekromanckie twory w postaci Rycerzy Śmierci. Człowiek ów był znany jako Kel'Thuzad. Poszukując potęgi pośród śnieżyc zamarzniętego kontynentu dotarł przed Tron Mrozu, gdzie Ner'zhul obiecał mu potęgę i zobaczył, że jest on kluczem do sukcesu armii nieumarłych.
Zlecił mu więc tworzenie organizacji, której głównym celem była rekrutacja innych, myślących jak wyrzucony mag osób żywych, których zadaniem miał być wywiad Plagi oraz sianie skażenia opartego na wymogu jedzenia. Tak oto Kel'Thuzad został pierwszym nekromantą Plagi, jego uczniowie pierwszymi akolitami, zaś jego organizacja nazwała się Kultem Potępionych.
Wojna Pająka[]
Jednym z pierwszych celów Ner'zhula było zabezpieczenie Northrendu lub też Północnej Grani. kontynentu na którym się znalazł, przed swoimi wrogami. W tym celu podczas jego pierwszych dni wsparły go oddziały Płonącego Legionu. W zamyśle upiora celem było zniszczenie największego oporu na kontynencie w postaci Azjol-Nerub, nerubiańskiego podziemnego królestwa. Król Lisz chciał dzięki temu mieć pewność, że pozyska odpowiednie siły oraz będzie mógł walczyć z wrogami demonów. Tymczasem sam zaczął przewidywać, co się z nim stanie, jeśli Legion wygra, dlatego postanowił znaleźć sposób na wyzwolenie. Paradoksalnie był nim człowiek. Postanowił więc bacznie go obserwować i pilnować, żeby nie stała się mu żadna krzywda. Dzięki temu liczył na powolne wyzwolenie się od demonicznej niewoli. Widział też wiele innych rzeczy w przyszłości oraz kolejne możliwości.
W 18 ADP Legion i Plaga przypuściły zmasowany atak na Azjol-Nerub, lecz początkowo nerubianie opierali się działaniom Ner'zhula w ramach stworzenia z nich nieumarłych sług. Mimo to byt wciąż się starał. Tak oto zaczęła się Wojna Pająka i jedynie demoniczna interwencja w Północnej Grani powstrzymała siły ludzi-pająków przed zagładą dawnego orka. W pewnym momencie jednak Ner'zhul zdał sobie sprawę, gdzie może znaleźć odpowiedź - Kraina Cieni. Udał się tam i najprawdopodobniej wykradł wiele z mocy i wiedzy odnośnie nekromancji czy innych tego typu rzeczy. W ramach swojej zbroi wykuł w Czeluści - domenie potępionych - potężny runiczny miecz o nazwie Ostrze Mrozu.
Tak oto nastąpił przełom w Wojnie Pająka. Ner'zhul przy pomocy swoich sług zdołał zabić paru nerubian i zmienił ich w biesy podziemi. Ofiarą dawnego orka padł również król Azjol-Nerub - Anub'arak. Władca Plagi wskrzesił go przy pomocy swojej mocy i uczynił z niego pierwszego Władcę Krypty. Przy pomocy biesów i władców nerubianie zostali przetrzebieni przez nieumarłych. Gdy Northrend był dla Ner'zhula bezpieczny Kil'jaeden był pod wrażeniem osiągnięć nowej marionetki, a jednocześnie postanowił zostawić dla pewności nathrezimów do pilnowania przywódcy wielkiej armii, która zwiększała się z każdym zmarłym. Udało mu się też zmusić do bycia lennikami plemiona wrykuli, a także wiele innych ras Northrendu, które albo wcielił do armii, albo wykorzystał do zwiększenia siły na macierzystym kontynencie.
Przemiany[]
Zmiana ducha Hordy[]
Kiedy w Northrendzie siłę zaczął zyskiwać Król Lisz, natomiast Thrall wyzwolił orków, sytuacja zaczęła się zmieniać. Ork zrozumiał, że pozostanie Orczą Hordą korzystającą z mocy demonów okaże się zgubne w skutkach i zakończy się powtórzeniem błędów przeszłości. Dlatego też po spaleniu zwłok Orgrima Doomhammera zdecydował, że nowa Horda, która nie ma już sojuszników w postaci ogrzych klanów, Imperium Amanów czy goblinów, nie będzie szukać ich pomocy poprzez demoniczne moce, lecz poprzez powrót do szamanizmu, a zatem powracając do starych wierzeń znanych z lat sprzed Czasu Umierania.
Rozpad Przymierza[]
Sytuacja zaczęła się też zmieniać w szeregach Przymierza Lordaeronu. Widząc że Wielki Król Terenas Menethil nie zamierza odstąpić od projektu obozów internowania król Stromgardy Thoras Trollbane ogłosił wystąpienie swojego królestwa z sojuszu i tym samym zakazało u siebie istnienia orczych obozów, ścigając ostatnie niedobitki niegdyś potężnej Hordy. Sami jednak nie przestali być przyjaciółmi Lordaeronu i Wichrogrodu, jak również zaprzyjaźnili się z Kul Tirasem i klanem Dzikich Młotów. Wkrótce za Burzogrodem poszli inni: Gilneas ogłosiło samoizolację, zamykając się przed całym światem, a potem odeszło również elfickie Quel'Thalas. Pozostało jednak sojusznikiem Lordaeronu i Dalaranu, a duża część quel'dorei w ramach wdzięczności postanowiła nadal służyć jako żołnierze Przymierza. W takiej oto sytuacji znajdowało się do 20 ADP Azeroth.
Exodus orków[]
Thrall wyrusza za Wielkie Morze[]
- „Musisz zebrać Hordę i poprowadzić swój lud ku przeznaczeniu. Odszukaj mnie!”
- ―Medivh we śnie do Thralla.[src]
Pewnej nocy do Thralla przybył we śnie kruk, który zaczął mu opowiadać we śnie przerażające rzeczy, w dodatku brzmiąc jak człowiek. Okazało się, że pokazał on bitwę, między Orczą Hordą kierowaną przez niego, a Przymierzem Lordaeronu dowodzonym przez rycerza w zbroi, która to została przerwana przez inwazję wielkich, zielonych meteorytów, które okazały się być demonami i które zaczęły niszczyć wszystkich dookoła, zarówno ludzi, jak i orków oraz wszystkie rasy, z którymi te dwie były sprzymierzone i im pomagały. Sen skończył się wizją stojącego w nocnej burzy człowieka odzianego w żebracze szaty i z kapturem, który mówił, że musi zebrać orków oraz poprowadzić swój lud ku jego przeznaczeniu, a także że ma go odszukać. Ukrywał się on na Wyżynach Aratorskich, w dzikich ostępach Królestwa Burzogrodu.
Thrall wsiadł więc na Snowsong, swojego worga, żeby zorientować się o czym tajemniczy człowiek w kapturze i płaszczu mu opowiadał oraz sprawdzić, czy jest to prawda, czy też może jakaś magiczna podpucha bądź zwykły sen. Trafił do lokalnego obozu orków swojego klanu, z którym przeszli przez leśne gęstwiny, wybijając kilka gnolli oraz wielu innych przeciwników po drodze, na szczęście jednak nie napotykając żadnego żołnierza Przymierza Lordaeronu. Ostatecznie dotarł na wybrzeże, gdzie ujawnił mu się prorok, dotychczas będący pod postacią kruka. Okazało się, że nad planetę nadciągają demony, starzy panowie orczej rasy, odpowiedzialni za ich spaczenie. Była jednak nadzieja - Kalimdor, dawno zapomniany kontynent na zachodzie. Chociaż Thrall nie ufał prorokowi stwierdzał że duchy przodków nalegały by zrobił co kazał. Rozpoczął więc gromadzenie klanów do podróży.
W ciągu trzech dni przybyły wszystkie z możliwych - lojaliści Czarnej Skały, jego Mroźne Wilki, Strzaskane Dłonie, Krwawiące Oczodoły i kilka innych pomniejszych klanów Hordy, lojalnych wobec reformy szamanistycznej. Okazało się jednak, że nie było żadnych wieści, ani tym bardziej plotek o klanie Wojennej Pieśni, dowodzonej przez Grommasha Hellscreama. Wódz Wojenny rozkazał wobec tego ustanowić obóz i przygotować się na ewentualny atak ze strony ludzi. Okazało się że na wiadomości o Gromie oraz na ludzi nie trzeba było długo czekać - Przymierze Lordaeronu uznało że orkowie naruszyli Układ o Internowaniu i w związku z tym złapali już kilku z braci Thralla. Wódz i jego siepacze ruszyli pobratymcom na ratunek, niszcząc ludzką bazę oraz wyzwalając, jak się okazało, Groma i Wojenne Pieśni. Tak oto po znalezieniu ich orkowie opuścili Lordaeron.
Mroczne Włócznie dołączają do Hordy[]
Jakiś czas później połowa orczej floty zabłądziła, trafiając na Wyspy Mrocznej Włóczni, zamieszkałej przez dżunglowe trolle. Te poprosiły orków o pomoc w związku z nękającymi ich murlokami oraz okolicznymi ludźmi. Troll, który ich o to poprosił, okazał się być wodzem plemienia Mrocznej Włóczni i nazywał się Sen'jin. Syn Durotana zgodził się pomóc. Wobec tego siły orków stawiły czoła żołnierzom z królestwa Kul Tiras, które to stacjonowało na tej wyspie. Chociaż udało się pokonać ludzi, zielonoskórych i plemię Mrocznej Włóczni schwytały sługusy morskiej wiedźmy Zar'jiry. Thrall zdołał się uwolnić, po czym zaczął uwalniać zarówno trolle jak i własnych pobratymców.
Niestety na ołtarzu ofiarnym wiedźma zabiła Sen'jina na oczach orczego szamana, który to we wściekłości zabił władczynię lokalnych murloków. Na łożu śmierci władca trolli przysiągł lojalność wobec syna Durotana oraz jego Hordy. Śmierć Zar'jiry obudziła wulkan, a obie rasy zdołały uciec z tonącego archipelagu. W zamian za ratunek Vol'jin - syn Sen'jina - przysiągł dopełnić woli poprzedniego wodza.
Przebieg wojny[]
20 ADP[]
Orkowe ataki w Lordaeronie[]
- „Zbliża się godzina zagłady. Niech ta marna ofiara przebłaga naszych demonicznych władców.”
- ―Mistrz Ostrzy Czarnej Skały, kiedy składa ofiarę z człowieka na oczach Arthasa.[src]
Wojna wybuchła w roku 20 ADP. W pierwszym jej dniu do Najwyższego Króla Terenasa Menethila przybył prorok Medivh, ostrzegając go przy całej radzie o nadchodzącym zagrożeniu i potrzebie ewakuacji królestwa do Kalimdoru zanim będzie za późno. Król zbył go jednak, mówiąc że woli zostać i walczyć z domniemanym zagrożeniem aniżeli przed nim uciec. Ostatni Strażnik przyjął to z pokorą, po czym udał się z dala od Miasta Stołecznego.
W tym samym czasie żołnierze Przymierza Lordaeronu dostali informację o pochodzie orków z klanu Czarnej Skały na miasto Strahnbrad, dawną osadę Królestwa Alteraku, którego ziemie wskutek jego zdrady z Drugiej Wojny podzielono między Lordaeron, a Stromgard. Na pomoc piechurom postanowili przybyć dwaj najznamienitsi paladyni Przymierza Lordaeronu - jeden z założycieli Zakonu Srebrnej Dłoni, czyli braterstwa wojowników Światłości, sir Uther Lightbringer oraz następca tronu i jego uczeń: książę Arthas Menethil. Na czele kilku piechurów książę ruszył do ataku na pozycje przeciwników, a Uther miał uniemożliwić odwrót. Arthas spóźnił się niestety z ofensywą, bo po drodze musieli uporać się z kilkoma bandami gnoli i bandytów.
Gdy dotarli w końcu na miejsce po 20 minutach okazało się, że przybyli za późno - orkowie pojmali już paru ludzi. Arthas nie tracił tchu i ruszył na spotkanie z wrogiem. Chociaż wiele osób uwolniono, wiele też trafiło do niewoli zielonoskórych. Wkrótce obok następcy tronu zjawił się rycerz mówiąc że lord Uther prosi go na spotkanie w obozie na południe od zniszczonego przez najeźdźców miasta. Po dwudziestu minutach znalazł się na miejscu. Okazało się, że Światłodzierżca posłał dwóch najlepszych ludzi jako emisariuszy do lokalnego obozu internowania klanu Czarnej Skały. W momencie oczekiwanego powrotu wróciły tylko ich konie, a podkomendni Uthera najwyraźniej zostali przez nich zarżnięci. Uther poprosił młodego panicza, by objął dowodzenie nad atakiem na orczą bazę.
Arthas zebrał piechurów i nowo przybyłych strzelców, jak również odnalazł krasnoluda imieniem Feranor Steeltoe, który chciał serca Searinoxa, czarnego smoka. Gdy tylko to uczynił Łowca Smoków dołączył do księcia i razem z nim i jego piechurami oraz strzelcami ruszyli przeciwko orkom z klanu Czarnej Skały. Orkowie nie mieli żadnych szans, lecz na oczach księcia zaczęli rytuał, który miał poświęcić pojmanych demonom. Paladyn zgładził Mistrza Ostrzy klanu Czarnej Skały, a następnie rozgromił zielonoskórych, zabijając wszystkich którzy stawiali opór. Arthas zdradził Utherowi spostrzeżenia, a ten uspokoił swojego ucznia, że nie powinien się tym aż tak bardzo przejmować.
Wybuch Zarazy Nieumarłych[]
- „Może to ziarno jest zakażone?”
- ―Arthas, sugerując Jainie że obumarła ziemia wokół pól uprawnych jest skutkiem zakażenia przez nieumarłych zboża.[src]
Dwa tygodnie po zniszczeniu orczego obozowiska Arthas dostał wiadomość, że będą mieli za zadanie eskortować czarodziejkę z Kirin Toru - Jainę Proudmoore. Arcymag Antonidas, głowa Rady Sześciu rządzącej dalarańską magokracją, był mocno zaniepokojony szalejącą na północy królestwa zarazą, dlatego wysłał na Królewskie Rozstaje, drogę prowadzącą do Brill. Podróż zajęła jej trzy dni, po drodze zaatakowały ją dwa ogry, ale poradziła sobie z nimi. Jeden zginął, natomiast drugi zbiegł. Ledwie minutę po tym spotkała Arthasa i jego żołnierzy, w tym także kapitana Falrica. Kiedy szli do wioski musieli poradzić sobie z kilkoma bandytami. Tuż przed wejściem okazało się, że na horyzoncie majaczą dymy ze spalonych domów, a most został przez kogoś celowo zniszczony. Paladyn zauważył jednak przejście w lesie po płytkiej drodze, dlatego z niego skorzystał.
Gdy dotarli na drugi brzeg widzieli jak piechurzy ruszali do szarży. Okazało się, że ich celem były szkielety. Menethil z przerażeniem widział jak jego żołnierze walczą przeciwko siłom ciemności, a gdy usłyszał skąd pochodzą, był w szoku. Okazało się, że szkielety pojawiły się nagle, po czym opanowały całe pobliskie miasteczko. Następca tronu i czarodziejka zebrali więc ludzi i ruszyli na wrogie pozycje. W końcu dotarli do miasteczka, gdzie niedobitki wojsk lordaerońskich broniły się w zaparte. Wkrótce dotarli do farmy, w której jeden z chłopów zmienił się w nieumarłego i począł atakować ich widłami. Czarodziejka z przerażeniem zobaczyła jednak inną rzecz - pola na których uprawiano zboże obumarło. Dodatkowo to samo stało się z pobliskim spichlerzem. Arthas wysnuł podejrzenia, że ziarno jest zakażone Zarazą Nieumarłych, jednak Jaina miała nadzieję, że tak nie jest, ponieważ na skrzyniach była pieczęć Andorhalu - spichlerza północnej części kraju.
Duet nie tracił czasu i razem z żołnierzami wyruszył czym prędzej na północ. Tam odnalazł między innymi elfickich kapłanów oraz krasnoludzkie moździerze. Wkrótce po zebraniu ich do swojej drużyny zobaczyli wielki magazyn pełen skażonego ziarna i przywódcę kultystów, jaki nakazał odwrót. Co więcej przysłał wielkiego golema z kawałków wielu trupów, czyli plugastwo. Mimo pokaźnej siły wojownicy Przymierza zdołali go pokonać, razem z towarzyszącymi mu ghulami. Paladyn nie tracił czasu i rozkazał pogoń za przeciwnikiem.
Andorhal[]
- „Moja śmierć nic nie zmieni... Na dłuższą metę.”
- ―Umierający Kel'Thuzad tłumaczy że wie, co się stanie w przyszłości.[src]
Podróż do Andorhalu zajęła podróżnikom jeden dzień. Menethil zdecydował się na założenie bazy, uprzednio uniemożliwiając potworną transformację okolicznej kopalni złota w jedną z placówek wydobywczych Plagi. W oddali widzieli płonące ruiny miasta, zatem wiedzieli że wrogowie już tam są. Podczas walk z wrogiem okazało się, że nieumarłych wspiera wiele istot żywych w ciemnofioletowych szatach, przypominając przez to orczych czarnoksiężników. Odkrywszy ich naturę okazali się być żywymi jeszcze ludźmi, którzy dobrowolnie poddali się nieumarłym, czcząc ich w ramach szalonego kultu oraz że to oni byli odpowiedzialni za szerzenie zarazy. Nazywali się Kultem Potępionych, a przewodził im nekromanta, jaki dzień wcześniej uciekł spod Brill.
Gdy dotarli do Andorhalu Arthas i Jaina stawili czoła nekromancie. Czarodziejka natychmiast poznała kto to był - wygnany z Dalaranu za badania nad nekromancją były członek Kirin Toru, Kel'Thuzad. Opowiedział im, że służy Mal'Ganisowi - demonowi, jaki kierował całą akcją z położonego na północy miasta Stratholme. Ich drużyna ruszyła poprzez stado żywych trupów, wybijając ich wojska jeden po drugim oraz niszcząc bazę przeciwnika. W końcu zabili Kel'Thuzada, lecz ten stwierdził, że to nie ma znaczenia, gdyż jego śmierć na dłuższą metę nic nie zmieni. Dzięki Ner'zhulowi znał bowiem przyszłość.
Oblężenie Hearthglen[]
- „Zaraza wcale nie ma zabić moich poddanych. Ale zmienić ich w nieumarłych!”
- ―Arthas Menethil z przerażeniem odkrywa naturę i cel Zarazy Nieumarłych[src]
Dzień później, nad ranem, wojska księcia i czarodziejki dotarły w okolice wioski Hearthglen, gdzie też nieumarli maszerowali. Ujrzawszy ich żołnierze natychmiast wpuścili, a następnie powiedzieli, że w okolicy zebrała się wielka armia wroga, której celem jest zdobyć miasto. Arthas postanowił przygotować obronę i walczyć o miasto, lecz kiedy tylko Jaina na jego rozkaz teleportowała się do Uthera, by uzyskać pomoc odkrył puste skrzynie. Kapitan straży miejskiej odparł że to tylko ziarno z Andorhalu i że nie ma powodu do obaw, gdyż wieśniacy dostali swoje przydziały. Z przerażeniem zrozumiał cel plagi - chodziło o wykorzystanie potrzeby jedzenia i picia, żeby ludzie przy pomocy magicznej zarazy zmuszeni zostali do spożywania czegoś, co w rzeczywistości było zakażone, a następnie przemiana w nieumarłych. Wieśniacy zamienili się w zombie i z trudem młody Menethil poradził sobie z nimi. Kazał zorganizować obronę miasta oraz ewakuować do Hearthglen wszystkie okoliczne wioski.
Tymczasem Jaina opowiedziała o wszystkim Antonidasowi i Utherowi. Wieść o tym, że zarazę przygotował były członek Kirin Toru była całkowitym szokiem nawet dla samego arcymaga. Tymczasem przywódca paladynów zrozumiał w jak wielkim niebezpieczeństwie był następca tronu, dlatego nakazał kawalerii szykować się do walki. Lady Proudmoore uzyskała zgodę Lightbringera na udział w szarży do Żagiewia. Wojska lordaerońskie nie traciły ani chwili wytchnienia, a paladyni z Zakonu Srebrnej Dłoni przysięgli że ocalą nie tylko syna ukochanego króla, ale i wszystkich mieszkańców przed potworną Zarazą Nieumierania.
Hearthglen zostało otoczone przez sługi Króla Lisza, na czele których stało dwóch liszów - Venim Iceblade i Calis Wraithson. Pierwszy z nich udał się do okolicznych wiosek, by rozprowadzić zakażone zboże, ale książę powstrzymał go przed tym, unicestwiając go z pomocą samej Światłości. Drugi lisz nie miał jednak takiego pecha, ukrył się w bazie skąd kierował wojskami szturmującymi miasto. Ostatecznie Plaga przedarła się do miasta i otoczyła żołnierzy, przez co został wąski krąg obrońców. Arthas modlił się o cud do Światłości, wierząc że zaraz zginie. Jednak los chciał inaczej - Uther i Jaina przybyli z pomocą, niszcząc wraz z tysiącami żołnierzy w postaci piechurów, rycerzy, strzelców, magów i kapłanów całe oddziały Plagi Nieumarłych, co oznaczało rozbicie tej siły. Arthas podziękował mentorowi za pomoc, po czym powiedział że odpowiedzialny za to wszystko Mal'Ganis kryje się w świętym mieście Stratholme. Lordaerońskie oddziały ruszyły więc na północny wschód, by zniszczyć wroga.
Stratholme - początek upadku księcia[]
- „Całe miasto musi zostać oczyszczone!”
- ―Arthas z przerażeniem oznajmia swój rozkaz odnośnie tego, co trzeba zrobić ze Stratholme w związku z początkiem pandemii w tym mieście.[src]
W trakcie podróży do miasta Arthas nieco się oddalił, co wykorzystał prorok Medivh by z nim porozmawiać i powiedzieć, że te ziemie są stracone. Menethil jednak wierzył, że wciąż można ocalić jego lud, dlatego odrzucił propozycję Ostatniego Strażnika. Tajemniczy nieznajomy przepowiedział wówczas, że im dłużej będzie walczyć z nieumarłymi tym szybciej wpadnie w ich sidła, stając się jednym z nich. Rozmowę podsłuchała Jaina, która podejrzewała już od dłuższego czasu, jakoby prorok mówił prawdę i rzeczywiście nadchodziło coś, przeciwko czemu sami nie będą w stanie walczyć.
Następnego dnia nad ranem wojska młodego Menethila, Lightbringera oraz lady Proudmoore dotarły pod święte miasto znane z centrum wiary Kościoła Świętej Światłości oraz założenia Zakonu Rycerzy Srebrnej Dłoni. Arthas postanowił opowiedzieć przyjaciołom o zatruciu ziarna. Jaina jako pierwsza usłyszała i zrozumiała, że to w taki sposób wojska nieumarłych były tak liczne pod miastem, które następca tronu bronił. Wkrótce postanowił się zdecydować powiedzieć o wszystkim co wiedział swojemu mentorowi. Wtedy właśnie okazało się, że dotarli za późno. Wiatr zmienił kierunek i powiał od miasta, niosąc aromat słodkiego przez zarazę świeżo upieczonego chleba. Menethil szybko zrozumiał, że spóźnili się o kilka godzin. Uther był przerażony słowami chłopaka o tym, że wszyscy w mieście są zarażeni, lecz czarodziejka potwierdziła słowa ukochanego.
Młody paladyn zdecydował się więc na coś, czego nigdy by nie zrobił - rozkazał oczyścić z mieszkańców całą metropolię. Dwójka jego przyjaciół była wręcz wstrząśnięta słowami, które usłyszał. Arthas odparł, że muszą to zrobić i że sam zrobi to niechętnie, ale Lightbringer i Proudmoore twardo wyrażali swój sprzeciw. Uczennica Antonidasa błagała, by dał jej dzień, góra dwa, ale ten mówił iż nie ma nawet kilku godzin. Zwrócił się do mentora mówiąc, że jako jego przyszły król rozkazuje mu oczyścić miasto. Ten jednak przyjął poważną postawę, mówiąc otwarcie że nieważne czy teraz jest czy nie królem nigdy nie wykona tego rozkazu, ponieważ ślubował nie zabijać niewinnych istot. Z przerażeniem wśród innych syn Terenasa odparł, iż wobec tego traktuje to jako akt zdrady, a następnie odebrał tytuły i rangę Światłodzierżcy, jak również rozwiązał zakon paladynów.
Po tym wydarzeniu młodzieniec obwieścił, że Ci których decyzją jest ratować królestwo niech idą za nim, a reszta może odejść. Tak postąpiła ponad połowa jego armii z Utherem na czele, a potem dołączyła Jaina, mówiąc iż nie może patrzeć na tą potworność. Jedynie Falric i Marwyn z grupy dowódców pozostali przy nim. Arthas przystąpił zatem do czynu, mimo wszystko niechętnie. Wybijał dom za domem, a kiedy ruszył z większą ilością wojska, zobaczył przybycie Mal'Ganisa, jaki obwieścił, że czekał na niego. Nathrezim przystąpił do niszczenia jednego z budynków, po czym zmienił zarażonych mieszkańców w zombie, mówiąc że tak będzie robił coraz dalej, aż płomień życia zgaśnie raz na zawsze. Menethil obwieścił, że na to nie pozwoli, bo woli sam ich wszystkich zabić niż pozwolić by po swojej śmierci stali się jego niewolnikami. W ciągu następnych godzin całe miasto zostało spalone, a Arthas stanął przed demonem, który zaśmiał mu się w twarz i obwieścił że ich pojedynek tutaj nie nastąpi, lecz na skutych lodem ziemiach Northrendu. Paladyn przysiągł demonowi, który uprzednio się teleportował, że będzie go ścigał aż po kres świata. Jaina i Uther powiedzieli ojcu Arthasa co ten uczynił, zatem król nakazał wyruszyć lordaerońskim wojskom, by znaleźli i schwytali jego oraz Pierwszy Legion. Duet niegdyś bliski młodemu księciu oraz żołnierze weszli trzy dni po fakcie. Widok był przerażający - wszędzie leżały ciała, płonęły domy, ale Zaraza nie mogła powstać. Jak na ironię było to zwycięstwo Przymierza - powstrzymano nieumarłych przed odnowieniem rezerw żołnierzy. Cena była jednak olbrzymia, ponieważ śmierć poniosły dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, a mieszkańcy którzy ocaleli nie mogli uwierzyć w to co uczynił książę. Rozpoczęto palenie zwłok, by uniemożliwić Pladze ich wykorzystanie w późniejszej walce.
Proudmoore płakała, nie mogąc pojąć dlaczego jej ukochany dokonał tego czegoś. Światłodzierżca szybko ją zlokalizował, prosząc by nie uznawała siebie za przyczynę tej rzezi, lecz spytał dokąd wyruszył. Na początku dziewczyna nie chciała mówić, ale ostatecznie się poddała i postanowiła powiedzieć wszystko co wiedziała - zabrał z portu w mieście okręty, by wyruszyć do Northrendu za Mal'Ganisem. Weteran Drugiej Wojny wiedział, że jego uczeń posunął się za daleko i nie da sobie z nim rady w pojedynkę. Postanowił udać się do jego ojca, po czym uspokoił dziewczynę. Chwilę potem osamotnioną córkę Lorda Admirała Kul Tiras, Daelina Proudmoore'a, odwiedził Medivh, który powiedział o tym co widział oraz że to ona może ocalić ludzi. Czarodziejka przyjęła sobie jego słowa do serca, a następnie postanowiła opowiedzieć o tym oraz to co widziała swojemu mentorowi w Dalaranie.
Kampania w Northrendzie[]
- „Światłość dawno opuściła te ziemie, panie.”
- ―Marwyn mówiąc Arthasowi co sądzi o Northrendzie.[src]
Arthas dotarł do Northrendu miesiąc po wypłynięciu ze Stratholme, lądując na terenach znanych jako Smocze Pustkowia, a konkretniej - na Zapomnianym Brzegu. Zimno wszystkim dawało się we znaki, mimo to w okolicy można było znaleźć kilka pokrytych wiecznym śniegiem dzikich ostępów, z których wycięli drzewa, a następnie założyli koło okolicznej kopalni złota swoją bazę, eliminując strzegących jej lodowych trolli. Wkrótce zostali ostrzelani z karabinów i moździerzy, lecz jak się okazało nie byli to nieumarli. Zamiast tego Arthas spotkał swojego starego mentora - Muradina Miedziobrodego. Obaj się przywitali serdecznie, lecz z zaskoczeniem paladyn usłyszał, że niby mają być ekipą ratunkową.
Obie grupy postanowiły połączyć siły w walce z lokalnym garnizonem Plagi, jaki od miesięcy nękał przybyszy z Ironforge. Dodatkowo oddzielili ich od drugiej bazy, a ponieważ paladyn nie pogardziłby żadnym wsparciem postanowił pomóc staremu druhowi, odbijając jego kamratów. Widząc że długo nie wytrzymają obmyślił śmiały plan obrony ich poprzez atak - ruszył przeciwko nieumarłym, zaskakując ich od tyłu, przez co Ci zmuszeni zostali do walki na dwa fronty. Przymierze szybko zniszczyło wrogie wojska, a następnie ustanowiło na południowym brzegu wspólną dla sił Arthasa i Muradina bazę. Zaintrygowany dlaczego krasnoludy przybyły do tej krainy spytał o powód wyprawy Miedziobrodego, a następnie usłyszał od niego, że szukają prastarego artefaktu znanego jako Ostrze Mrozu. Ludzie postanowili dołączyć do ich poszukiwań.
Następnego ranka jednak księcia Menethila dobiegła straszliwa wiadomość - lord Uther przekonał króla Terenasa, by wycofali się z Northrendu i udali się prosto do Stolicy. Gdy po paru godzinach Arthas wrócił do obozu usłyszał tę wiadomość i zrozumiał, że jeśli się wycofają nigdy nie dotrze do Mal'Ganisa i nie zdoła wywrzeć zemsty. Wiedział że pozostaje mu tylko jedno, a że nieumarli zajmowali okoliczne pola, przez co wycofujący się piechurzy z kapitanem Luciem Valonforthem na czele musieli przedrzeć się przez lasy. Menethil postanowił więc skorzystać z usług najemników, po czym wyruszył razem z nimi przez ziemie okupowane przez nieumarłych, by dotrzeć do zatoki przed swoimi żołnierzami.
Kiedy jednak najemnicy dotarli do brzegu książę kazał im i pozostałym przy życiu lojalnym żołnierzom zniszczyć jednostki morskie. Muradin uczestniczył w tym, choć robił to z obrzydzeniem. Valonforth ostatecznie dotarł po kilku godzinach. Był w szoku na widok zatopionych okrętów. Kiedy Arthas stał ze swoim oddziałem wiedział już że będą potrzebni winowajcy. Postanowił zatem zdradzić najemników, wmawiając ludziom Valonfortha że to oni są za to wszystko odpowiedzialni. Kierowani szaleństwem księcia żołnierze Przymierza i krasnoludzkiej ekspedycji wybili wszystkich. Arthas obwieścił że pokonają wroga lub zginą. Na wieść o tym Muradina Miedziobrodego przeszły dreszcze.
Ostrze Mrozu[]
- „Kto weźmie do ręki ten miecz, posiądzie wieczną władzę. Lecz tak jak ostrze jego tnie ciało tak jego moc zranić musi duszę”
- ―Cytat w języku kalimag z piedestału Ostrza Mrozu.[src]
Wieść o tym co zrobił Arthas Menethil przeraziła jego krasnoludzkiego nauczyciela. Gdy wszedł do namiotu wściekł się, oskarżając go o okłamanie swoich ludzi i zdradzenie najemników, którzy mu przecież ufali. Nie poznawał go zupełnie, jego zachowanie się zmieniło, a na dodatek zobaczył jak ogarniają go furia i nienawiść. Coraz bardziej wątpił w jego osąd sytuacji. Nie było jednak na to czasu, ponieważ na bazę Przymierza Lordaeronu natarły wielokrotnie liczniejsze siły Plagi prowadzone przez samego Mal'Ganisa. Wróg Arthasa był więc na wyciągnięcie ręki, lecz siły nie mogły wyrwać się z okrążenia. Wobec tego Menethil poprosił starego przyjaciela o ostatnią deskę ratunku - odnalezienie Ostrza Mrozu, po które krasnoludy przecież przybyły.
Zaczęła się bitwa o Fortecę Drak'Tharon. Siły Przymierza, choć mniej liczne, dzielnie stawiły opór nacierającym wrogom, w czasie gdy Arthas i Muradin wybrali się w kierunku pobliskiej groty, gdzie miał być legendarny miecz. Po wielu poszukiwaniach odkryli grotę, gdzie zastali odzianego w zbroję żywiołaka, który pilnował miejsca. Paladyn i Król Góry stoczyli z przeciwnikiem pojedynek, odkrywając że na środku miejsca jest postument z zamrożonym mieczem. Szybko domyślili się, że to słynna Grota Ostrza Mrozu. Kiedy pokonali strażnika okazało się, iż nie strzegł on ostrza przez Arthasem, lecz właśnie chłopaka przed bronią.
Kiedy paladyn chciał chwycić za broń okazało się, że wyryte jest na postumencie pismo zapisane w języku Kalimag - mowie żywiołaków. Muradin przez to wstrzymał syna Terenasa, odkrywając że artefakt ma niewyobrażalną moc, jak mówiły przekazy, ale potęga ta była przeklęta. Mimo usilnych próśb paladyn nie posłuchał, po czym wezwał wszystkie zgromadzone duchy, by dały mu potęgę miecza, ofiarowując wszystko co tylko może by uratować najbliższych. To sprawiło, że jeden z sopli w jaskini zwalił się na Muradina i wydawać by się mogło zabił go. Menethil podniósł z kolei broń do ręki, porzucając swój młot, a następnie ruszył przeciwko siłom Mal'Ganisa, miotając we wściekłości nigdy dotąd nie spotykanej wrogie jednostki.
Kiedy tylko przedarł się przez wrogie siły doszedł do bazy, a wkrótce potem zniszczył Czarną Cytadelę - siedzibę Plagi kontrolującą ruiny stolicy Drakkarich w postaci Drak'Tharonu. Pośród ruin lewitującej budowli Plagi Arthas i Mal'Ganis stanęli w pojedynkę. Jak się okazało demon wiedział o tym, że człowiek przejmie Ostrze Mrozu, a ten odpowiedział że marnuje swój oddech, bowiem słucha teraz tylko głosu miecza. Nathrezim wytłumaczył młodzieńcowi, że to głos Króla Lisza - tej samej istoty jaką paladyn przysiągł zniszczyć. Na pytanie czego Mroczny Pan Śmierci chce od księcia spodziewał się, żeby go pozostawić. Lecz był zaskoczony innym zdaniem: Król Lisz chce zabicia Mal'Ganisa. Takiego obrotu spraw członek Legionu się nie spodziewał, po czym zakończył swoje życie na Azeroth z klingą Ostrza Mrozu w sercu. Tak oto rola Mal'Ganisa w planie Legionu dobiegła końca, a zemsta się dopełniła.
Rzeź Stolicy[]
- „To królestwo upadnie. A z jego popiołów powstanie nowy porządek... który zatrzęsie światem”
- ―Arthas Menethil po zabiciu ojca i wyrżnięciu Stolicy.[src]
Arthas Menethil wywarł zemstę na Mal'Ganisie, a Ostrze Mrozu znalazło się w jego posiadaniu. Ner'zhul rozpoczął więc wypaczenie jednego z najbardziej obiecujących paladynów Lordaeronu. Paladyn wkrótce obwieścił że chociaż demon został pokonany to ich misja nie dobiegła końca i muszą zniszczyć Plagę do końca. W końcu doszedł ze swoimi żołnierzami aż do największego lądolodu na Azeroth - Lodowej Korony. Tam rozbili obóz pośród śniegów i siarczystego mrozu. W nocy Menethil ruszył bez wiedzy żadnego z nich do pobliskiej cytadeli, gdzie nieumarli dokonali dla niego wykucia nowego pancerza - z saronitu. Tak oto stał się wybrańcem Króla Lisza i pierwszym Rycerzem Śmierci. Krótko po tym dołączył do swoich ludzi. Ci nie mogli go na początku poznać, a gdy się zorientowali, było już za późno. Upadły paladyn wymordował wszystkich dawnych podwładnych, kończąc ich życie i zamieniając w swoje sługi. Inni, jak Marwyn i Falric zostali kolejnymi Rycerzami Śmierci, będąc przez to jego zastępcami. Nieliczni uszli z życiem z cudem zakładając w Wyjącym Fiordzie obóz, który później stał się miastem o nazwie Valgard. Zapomniany Brzeg - miejsce lądowania 1. Legionu - stało się miejscem zapomnianym, gdzie znaczna ilość żołdaków została zabita przez Ostrze Mrozu, a ich duchy zaczęły nawiedzać to miejsce, atakując jak żywych, tak i umarłych.
W miesiąc po zabiciu Mal'Ganisa młodzieniec wrócił do Stolicy. Wkroczył do niej jedynie z Falriciem i Marwynem. Wszyscy byli w kapturach, żaden nie dostrzegł różnicy w chłopcu. Książę dotarł do sali tronowej, gdzie następnie został powitany przez siedzącego na tronie ojca. Ten klęknął przed nim wyjmując swój miecz, po czym na oczach wielu ludzi podszedł do tronu, a tymczasem jego adiutanci przeszli na bok. Ojciec z niedowierzaniem spojrzał na syna, po czym na pytanie co robi usłyszał tylko, że zajmuje jego miejsce. Terenas został zabity przez własnego syna, a jego korona upadła na podłogę, szczerbiąc się. Tak oto niegdysiejszy bohater Lordaeronu został jego zdrajcą i zainicjował straszliwą rzeź. Dzwony radości biły teraz smutek, miast wiwatów wszyscy krzyczeli w strachu, a płatki róż przykryte zostały krwią ludzką. Wielu skończyło jako żołnierze Plagi, inni zostali pożarci przez miecz Arthasa. Sam z kolei wskrzesił dawno temu zmarłego konia - Niezwyciężonego - po czym osiodłał jego szkielet i ruszył na podbój kraju w imieniu Króla Lisza.
Ewakuacja na południe[]
- „Nie dał posłuchu temu dziwnemu prorokowi i skończył zamordowany (...). I do mnie prorok kierował prośby, i ja także w swej arogancji uznałem, że wiem lepiej.”
- ―Antonidas o słowach proroka Medivha.[src]
Wieść o wymordowaniu Stolicy szybko dotarła do pozostałych przywódców Przymierza Lordaeronu. Antonidas wiedział, że Plaga musiała w jakiś sposób wypaczyć młodego księcia oraz że zagrożenie wskazywało na udział demonów. Arcymag Kirin Toru poinformował o tym Żelazną Kuźnię, Kul Tiras, Wichrogród i Quel'Thalas. W związku z ojcobóstwem ze strony upadłego paladyna władzę nad rozbitym Lordaeronem przejął sir Uther Światłodzierżca, a nowym Wielkim Królem mianowany został Varian Wrynn, król najdalej wysuniętego na południe członka Przymierza. Wkrótce jednak ludzie, Wysokie Elfy i krasnoludy zdały sobie sprawę, że Królestwo Lordaeronu długo się nie utrzyma. Podjęto zatem decyzję o powolnej ewakuacji tych ziem. Ruch miał się odbywać do dwóch miejsc: do Kul Tiras i Wichrogrodu. Pomoc zaoferował też Stromgard, jaki ogłosił że wspomoże ucieczkę Lordaerończyków, a także krasnoludy z klanu Dzikiego Młota. Próbowano również ewakuować Quel'Thalas, lecz elfy upierały się, że wolą zginąć za swój dom aniżeli uciekać.
Centrami ewakuacji były Orle Gniazdo, Południowy Brzeg oraz Twierdza Stromgard. Z pierwszego mieszkańcy północy udawali się Mostem Thandol do Przystani Menethilów, po czym do Żelaznej Kuźni i Podziemną Kolejką do Wichrogrodu, ale część wolała zostać w portowym mieście na Mokradłach, będąc dzięki temu bliżej swojego domu. Inni z kolei wyruszali do Południowego Brzegu, gdzie albo zostawali, albo płynęli szlakiem sir Anduina Lothara do Wichrogrodu. Niektórzy natomiast wyruszali do Kul Tiras, w nadziei że woda zatrzyma nieumarłych. Ostatni kierunek albo wiódł do Przystani Menethilów, albo też część uchodźców pozostawała na miejscu, gdzie byli ciepło przyjmowani przez władcę Burzogrodu, króla Thorasa Trollbane'a.
Duża część ludzi usiłowała też uciec do Gilneasu, ale zostali jedynie odprawieni spod Muru Greymane'a. By zabezpieczać ewakuację Wichrogród, Kul Tiras i pozostali członkowie wysłali swoje siły. Później jednak ewakuacja miała objąć kolejne tereny. W pewnym momencie Antonidas przypomniał sobie rozmowę z tajemniczym prorokiem, w związku z czym nakazał swojej uczennicy - Jainie Proudmoore - zebrać tak wielu ocalałych jak to możliwe, po czym udała się do portów na zachodzie, by przygotować się do opuszczenia Lordaeronu na rzecz odnalezienia prastarego kontynentu Kalimdor na zachodzie, gdzieś pośród bezkresnych wód Wielkiego Morza. Nie wiedziała jednak, podobnie jak reszta, że orkowie również tego dokonali, ale na krótko przed wybuchem konfliktu.
Odbudowa potęgi Plagi[]
- „Twój ojciec rządził tym królestwem przez ponad 70 lat. Ty w zaledwie kilka dni obróciłeś owoc jego pracy w proch.”
- ―Uther mówi Arthasowi o tym, czego dokonał przez swoje czyny.[src]
W niespełna miesiąc Plaga zdołała zyskać panowanie nad dużą częścią Lordaeronu. Rozbite wojska nie mogły stawić oporu Arthasowi i jego nieumarłym, których szeregi rosły z każdą zabitą istotą. Jakiś czas po zagładzie Miasta Stołecznego upadły paladyn został teleportowany przy pomocy demonicznej magii prosto w okolice wioski na wschód od zgliszczy rodzinnego miasta - do Wioski Vandermar. Spotkał wówczas nathrezima, który uspokoił go przed próbą zabicia go, zdradzając że podobnie jak Mal'Ganis jest Upiornym Władcą i nazywa się Tichondrius, a następnie odparł, że przybył mu pogratulować. Zabijając własnego ojca i wyrzynając stolicę królestwa rzucił państwo na pastwę Plagi. Wówczas opowiedział mu o roli Ostrza Mrozu, a następnie że wolą Króla Lisza jest odbudować zniszczony przez niego kilka miesięcy wcześniej Kult Potępionych. W tym celu trzeba było odnaleźć szczątki Kel'Thuzada, a zanim tego by dokonano należało odnaleźć w okolicy kultystów Plagi.
Tak oto Arthas rozpoczął ich poszukiwania w całej wiosce, a Ci w ramach wdzięczności dali mu nieumarłych z okolicznego cmentarza, których następnie zdołał nasłać przeciwko żołnierzom Przymierza Lordaeronu, którego przysiągł bronić. Wioska Vandermar miała zostać zniszczona jako jedna z pierwszych ludzkich osad po Stolicy, by zasilić szeregi żywych trupów i tym samym przygotować dalszy plan, jakim było zniszczenie wszelkich silniejszych punktów oporu. Plaga zaczęła też zasiedlać zniszczone Stratholme. Na skutek działań poddanych Króla Lisza i jego Rycerza Śmerci Arthasa Menethila wioski pustoszały, a groby opróżniano. Polany Tirisfal, niegdyś jeden z najpiękniejszych zakątków Wschodnich Królestw, zmienił się w upiorny koszmar, będący paskudnym szyderstwem z tego, co żywe i piękne.
Niedługo po tym wojska Przymierza rozpoczęły odwrót na wschód. Rozumiejąc że ziemie te są stracone czym prędzej zdecydowano się na odwrót i ewakuację cywili na południe. Tymczasem Plaga ruszyła na wschód, do Andorhalu. Tam wygrzebała ona z grobu zwłoki Kel'Thuzada, jednak był zbyt mocno rozłożony przez czas, by można było go wskrzesić. Do miasta gdzie był pochowany nieumarli dotarli o świcie. Na widok wozów z mięsem Arthas się zdziwił, a jeden z akolitów wyjaśnił, że istota pokroju przywódcy Kultu Potępionych może zostać wskrzeszona jedynie na przecięciu potężnych linii energetycznych tego świata. Menethil wydał zatem rozkaz szturmu na cmentarz, z którego podniósł martwych z grobu oraz zabrał zwłoki nekromanty, zabijając również jednego z paladynów Srebrnej Dłoni - Gavinrada. Po tym nakazał swym sługom zgodnie z życzeniem Króla Lisza ruszyć na ruiny miasta i je spalić raz na zawsze oraz powołać martwych na swoją służbę. W walce z nim zginęli: Ballador, Sage Truthbearer, a na końcu czoła stawił mu jego były nauczyciel - sam Uther Lightbringer. Walka była wyrównana, bo choć Arthasa wspomagały jego sługi to paladyn walczył z mocą samej Światłości. Ostatecznie jednak poległ, po czym jego serce przebiło Ostrze Mrozu, jedną część więżąc w swoim uścisku, a drugą - posyłając do Krainy Cieni.
Po Andorhalu Plaga ruszyła jeszcze dalej na wschód, gdyż zebrała swoje żniwo na Polanach Tirisfal. Ludność nie miała zamiaru się poddać, lecz wielu Lordaerończyków również nie chciało zostawić swoich domów na rzecz ratowania się ewakuacją na południe. Pod Darrowshire między innymi doszło do większej bitwy, która jednak jak w przypadku poprzednich zakończyła się triumfem wojsk Ner'zhula i dowodzonych przez Arthasa Menethila. Na wieść o śmierci Uthera i upadku Andorhalu Przymierze uznało, że należy za wszelką cenę znaleźć Calię Menethil i jej rodzinę, ale niestety nikt o nich nie słyszał, a raporty kazały przypuszczać że nie żyje. Sami Lordaerończycy pogodzili się z utratą ojczyzny, wobec czego podjęto decyzję o rozwiązaniu królestwa przez jego poddanych.
Marsz na Quel'Thalas[]
- „Nie boję się elfów, nekromanto. Nasza armia rośnie z każdym zabitym żołnierzem.”
- ―Rycerz Śmierci Arthas Menethil tłumaczy duchowi Kel'Thuzada, że Wysokie Elfy nie stanowią dla niego przeszkody.[src]
Zagłada Lordaeronu nie była początkiem końca. Plaga doszła do Niezbadanego Morza, lecz nie zaatakowała Dłoni Tyra, co stało się obiektem wielu haseł, jakoby sama Światłość miała ludność tego grodu w opiece. W rzeczywistości ocalił ich fakt, że Arthas maszerował na Słoneczną Studnię. Idąc na północ nieumarli spalili wszystkie miasta, jakie tylko stały im na drodze. Wysokie Elfy szybko zrozumiały, że ojcobójca ma zamiar ich zaatakować, a jeśli jakimś cudem uda mu się przekroczyć bariery chroniące ich prastare ziemie zmuszeni będą do ewakuacji, tak jak mieszkańcy Lordaeronu. Wolały jednak walczyć o swoje ziemie, aniżeli odejść z zamieszkiwanych przez setki lat terenów.
Arthas dotarł do granic Wschodniego Boru ze Śpiewającą Puszczą. Dowodzeni przez Sylvanas Windrunner komandosi zwani Obieżyświatami zostali zabici, po czym wskrzeszeni i posłużyli do ataku na mury królestwa. Elficka generał wydała rozkaz do odwrotu. Wkrótce wojska Arthasa weszły w granice państwa i założyły potworny obóz o nazwie Deatholme. Zmienili to miejsce w istną mordownię jeńców oraz wielki ołtarz dla wskrzeszania znalezionych ciał. Wojska zdradzieckiego księcia zaczęły wkrótce maszerować dalej, w końcu spotykając środkową linię elfich bram. Były bowiem trzy obwarowania: przed chwilą zniszczone zewnętrzne, dzielące domenę na pół środkowe oraz chroniące Silvermoon wewnętrzne, które wzmocnione były starożytnymi zaklęciami daleko wykraczającymi poza ludzkie czy nieumarłe możliwości. Tak oto rozpoczął się upadek Quel'Thalas. Nieumarli niszczyli coraz to kolejne wioski quel'dorei, a ciał zmarłych lub zabitych używali by stworzyć swoje nowe jednostki bądź wskrzeszali jako nowe sługi.
Wojska Plagi, mimo że powstrzymywane dzięki genialnemu zmysłowi strategicznemu Sylwany, zdołały zniszczyć środkowe wrota i wyrżnąć całe wioski. Gdy padły, Arthas ścigał Wysokie Elfy aż nie dotarł nad rzekę Elrendar. Zewnętrzne królestwo szybko padło pod naporem sił Menethila, lecz wewnętrzne wciąż się opierało dzięki tej rzece. Niszcząc wszelkie mosty łączące północny brzeg z południowym Wysokie Elfy rozpoczęły wyjątkowo silny ostrzał nieumarłych, jak również stawiały zaciekły opór. Wiedzieli, że choć mogą uciec to jednak utracą tym samym swój dom, a na to pozwolić nie mogli. Plaga szybko odkryła też, że jej wojska nie potrafią pływać, dlatego postanowili na rzucanie tak dużej ilości ciał, aż zwłoki nie zatrują Elrendaru i nie stworzą mostu dla przeprawy wojsk. Nie tylko zdołali dzięki temu przygotować przeprawę, lecz także zatruli jej wody, przez co elfy zmuszone zostały do odwrotu. Tak oto uzyskali dostęp do Wewnętrznego Królestwa. Quel'thalaskie wojska zorientowały się, iż celem najeźdźcy jest przede wszystkim Słoneczna Studnia, a na jej upadek mieszkańcy pozwolić sobie nie mogli.
Generał Tropicieli Sylvanas Windrunner rozkazała natychmiastowy odwrót do Silvermoon, by tam Quel'dorei mogli się bronić przez następne dni przed najeźdźcą. Najwyższy Król Anasterian Sunstrider zlecił ewakuację swojego ludu, przede wszystkim niezdolnych do walki, na ziemie klanu Dzikiego Młota. Z Zaziemia mieli uciec w kierunku południowym, do Królestwa Burzogrodu i stamtąd do Wichrogrodu bądź Kul Tiras. Przymierze Lordaeronu szybko dowiedziało się o tej sytuacji, dlatego podjęło niezbędne kroki w postaci przygotowania obozów przejściowych dla uciekinierów oraz pomocy w ich relokacji. Pomimo tego wielu mieszkańców zostało i zdecydowało się walczyć, nawet jeżeli oznacza to śmierć z rąk nieumarłych. Liczyli na to, że ich zwłoki nie będą w stanie zostać wskrzeszone przy pomocy nekromancji z racji zbyt dużej ilości ran i cięć.
Tropiciele prowadzeni przez Sylvanas Windrunner postanowili zaatakować wrogie bazy, lecz było ich zupełnie zbyt mało, żeby wyrządzić większe szkody. Zamiast tego zabite osoby stały się nowymi żołnierzami Arthasa, który dochodził do miasta coraz szybciej. W końcu rozpoczęło się długo wyczekiwane oblężenie Silvermoon, podczas którego elfy dzielnie stawiały opór niewyobrażalnemu złu. Ostatecznie jednak ponosili coraz większe straty w swoich szeregach, zaś ich dotychczasowi kamraci powracali jako wrodzy wojownicy. Tymczasem na przedpolach miasta Obieżyświaci pod wodzą samej Sylvanas walczyli, celem ocalenia ewakuujących się rodzin przed Rycerzami Śmierci. Podczas walk zginął między innymi Koltira, ożywiony w bazie nieumarłych jako nowy Rycerz Śmierci - Koltira Deathweaver - i razem z innym, Thassarianem, walczyli z elfami u boku wybrańca Ner'zhula. Wkrótce Sylvanas stoczyła bohaterski pojedynek z upadłym paladynem. Niestety - Arthas okazał się lepszym wojownikiem, na dodatek dopuścił się potwornej rzeczy w postaci zmiany jej w pierwszą banshee. Po tym wydarzeniu wojska Plagi zniszczyły Silvermoon, a ocalali mieszkańcy poukrywali się, by następnie przygotować się do opuszczenia swojego domu.
Ponieważ Słoneczna Studnia położona była na Wyspie Quel'Danas, bez połączenia z elficką stolicą, stało się jasne że Plaga nie przejdzie. Ale Menethil znalazł sposób - wbił w brzeg Morza Północnego swoją klingę, po czym zamroził wodę na tyle, by stworzyć przejście dla swojej hordy. Na miejscu stoczył walkę z siłami pod wodzą samego króla Anasteriana. Zabił zarówno jego, jak i Thaloriena Dawnseekera. Kiedy znalazł się przy zbiorniku wygłosił obwieszczenie że skoro elfy się nie poddały to teraz będą ścigane przez Plagę, po czym przystąpił do odrodzenia Kel'Thuzada. Powstał z martwych jako nowy lisz, mówiąc że dopełniło się proroctwo Króla Lisza o tym, iż da mu życie wieczne.
Plaga rusza na Dalaran[]
- „Jedź do miasta śmiertelników zwanego Dalaran. Tam właśnie znajduje się księga. Za trzy dni o zmierzchu rozpoczniesz przywołanie.”
- ―Archimonde zdradza następny cel ataku Plagi liszowi Kel'Thuzadowi.[src]
Upadek Quel'Thalas skutkował wyrżnięciem ponad 90% populacji Wysokich Elfów, a jednocześnie pozbawił Przymierze ostatniej liczącej się w Lordaeronie potęgi, nie licząc magokratycznego Dalaran. Był on jednak zbyt słaby by stawić czoła licznym wojskom Plagi. Zabijając lordaerońskich wieśniaków i żołnierzy siły Ner'zhula wzrosły liczebnie do niewyobrażalnych granic, a upadek elfickiego królestwa skutkował pozyskaniem nowej, przerażającej potęgi w postaci banshee. Dodatkowo wzrosła potęga magiczna nieumarłych, a poległe Wysokie Elfy wzmocniły wrogą armię, stając się znakomitymi łucznikami oraz magami. Wiedząc że Quel'Thalas jest stracone i spodziewając się przyjścia nieumarłych na południe wojska Przymierza podjęły decyzję o ewakuacji całej populacji kontynentu na południe, do Khaz Modan i Azeroth. Jednak klan Dzikiego Młota, Stromgard i południowe osady Lordaeronu odmawiały ucieczki.
W ciągu trzech dni wojska Arthasa wycofały się z elfickiej krainy, pozostawiając ją zbrukaną i zniszczoną. Szybko okazało się, że główne siły zmierzają na południe, w stronę Gór Alteraku. Dowództwo zrozumiało, że następnym celem ataku Menethila będzie magokratyczna polis. Magowie z Dalaranu zdecydowali się wprawdzie bronić swojego miastam, ale do czasu aż alianci ewakuują z miasta cywili. Jednocześnie na zachodnich, niezajętych przez nieumarłych brzegach upadłego królestwa ludzi zebrała się grupka uchodźców, którzy chcieli uciec od sił nieumarłych w poszukiwaniu kontynentu przepowiadanego przez Medivha, a znanego jako Kalimdor. Dla Wysokich Elfów był to mit, lecz grupka ocalałych przedstawicieli doskonale wiedziała, że tylko tak będą mogli się odwdzięczyć za lata sojuszu z ludzkością. Również sporo krasnoludów postanowiło wspomóc ludzkość w wyprawie na zachód, za Wielkie Morze. Przywódczynią ekspedycji została Lady Proudmoore, o czym jednak nie poinformowano jej ojca.
Arthas i Kel'Thuzad dotarli do przełęczy alterackich na trzeci dzień, po czym rozpoczęli dysputę na temat wcześniejszych wydarzeń. Lisz szybko wyjaśnił Rycerzowi Śmierci, że wszystko zostało przez władcę Plagi przewidziane oraz że cytadele w Northrendzie, zaraza na kontynencie oraz rzeź Quel'dorei to wszystko przygotowania do prawdziwej inwazji w postaci najazdu demonów na planetę. Nazajutrz o poranku Plaga zebrała się pod obozowiskiem orków z klanu Czarnej Skały. Ich celem było dostanie się do pilnowanej przez zielonoskórych demonicznej bramy, która miała posłużyć jako komunikator z przywódcą demonicznego najazdu, dzięki czemu ziści się plan Ner'zhula i Tichondriusa.
Tak oto nieumarli rozpoczęli atak na orkowe obozy, skutecznie wybijając ich mieszkańców, obóz za obozem, byle tylko dostać się do piekielnej bramy. Podczas walk upadły mag obwieścił jakoby rasa zawiodła nadzieje demonów wskutek porażki w Drugiej Wojnie. Szybko stało się jasne dla Menethila, że Plaga jest drugą i udaną próbą sprowadzenia demonów do tego świata. Upadły paladyn usłyszał rozmowę lisza ze straszliwym władcą demonów Archimondem. Zlecił mu znalezienie sposobu na sprowadzenie go, a jedynym miejscem gdzie mógł tego dokonać było jedno jedyne miejsce na Azeroth: magokratyczna polis Dalaran.
Archimonde zstępuje na Azeroth[]
- „Czarodzieje Kirin Toru! Jam jest Arthas, pierwszy z rycerzy śmierci Króla Lisza! Żądam byście otworzyli bramy i ugięli się pod majestatem Plagi!”
- ―Arthas przemawia do Kirin Toru przed atakiem na miasto.[src]
Plaga dotarła do murów Dalaranu zaledwie w ciągu dnia. W tym czasie z południowo-zachodnich wybrzeży Lordaeronu wypłynęła druga grupa uciekinierów. Prowadzeni przez Jainę Proudmoore liczyli na to, iż uda im się dotrzeć do Kalimdoru i tam odnaleźć przepowiadane przez tajemniczego Proroka zbawienie. Natomiast wysyłający ich arcymag Antonidas został, by bronić miasta. Było jasnym, że wkrótce Dalaran upadnie. Kirin Tor chciał tym samym dać czas uciekinierom, zmierzającym do Kalimdoru. Kiedy tylko Jaina teleportowała się do uchodźców, z okrzykiem pełnym grozy Rycerz Śmierci zażądał otwarcia bram i ugięcia się przed majestatem Plagi. Arcymag szyderczo spytał co słychać u ojca upadłego dziedzica Lordaeronu. Ten na to odpowiedział oschle i zażądał dostępu do Dalaranu, ale arcymag pokazał zaklęcie, jakie zadawało rany nieumarłym i z biegiem czasu ich niszczyło. Stało się jasnym, że Menethil nie przejdzie tak łatwo. Ale były mag Dalaranu, jakim był Kel'Thuzad, doskonale znał działanie tego zaklęcia. Trzeba było zabić trzech magów, by unicestwić barierę: Antonidasa i jego dwóch pomocników.
Plaga posyłała kolejne siły, celem unicestwienia miasta-państwa. Wydawało się, że dopuszczą się tego samego, co w przypadku Quel'Thalas. Mimo tego jednak Rycerz Śmierci ruszył i rzucał kolejne siły. W końcu udało mu się dopaść pierwszego maga, co osłabiło znacznie osłonę przeciwko nieumarłym. Żywe trupy zalały przedmieścia miasta i wdzierały się coraz głębiej i głębiej. Gdy padł drugi mag broniła się tylko Purpurowa Cytadela. Mimo dzielnej postawy wojska Przymierza ponosiły olbrzymie straty. W końcu młody Menethil zabił Antonidasa, a kiedy to się stało, brama zniknęła. Mieszkańcy zostali wyrżnięci, a w kościste ręce lisza wpadły artefakty z Tajemnej Krypty. Zabrał jednak tylko tą jedną - Księgę Medivha, będącą kluczem do sprowadzenia na Azeroth Archimonde'a.
Godzinę później Przymierze wycofało się, tak samo Plaga, która gdzie w swojej bazie lisz rozpoczął inkantacje celem przyzwania swojego pana. W miarę postępu na pomoc nieumarłym przybywały ogary spaczenia oraz Infernale. Kirin Tor wiedziało, co się święci, dlatego ruszyło powstrzymać wrogów. Gildia Magów i Liga Czarodziejów robiła co mogła, żeby uniemożliwić przyzwanie kolejnych mrocznych istot, ale nic nie powstrzymało przybycia Plugawiciela. Wraz z pojawieniem się lewej ręki Sargerasa Przymierze wycofało się, zdołało jednak uprzednio zadać spore straty Pladze. Archimonde postanowił przekazać dowodzenie nad Plagą Tichondriusowi i choć Arthas się niepokoił to Kel'Thuzad uspokoił go, że Król Lisz przewidział i te wydarzenia oraz że wie co się stanie z demonami. Sam Eredar Man'ari natomiast postanowił przy pomocy jednego zaklęcia zmieść magokratyczną polis z powierzchni ziemi, albowiem jego mieszkańcy mimo małej liczebności zadali olbrzymie straty Pladze oraz mieli czelność sprzeciwiać się demonicznej inwazji przez bardzo długi czas.
21 ADP[]
Horda w Kalimdorze[]
- „Jestem Cairne Bloodhoof, wódz plemienia Krwawego Kopyta. Jesteście ciekawi, obcy.”
- ―Cairne podczas pierwszego spotkania z Thrallem.[src]
Zniszczenie Dalaranu pod koniec 20 ADP zapoczątkowało inwazję demonów na Azeroth. Wieść o zagładzie Lordaeronu, Quel'Thalas i Dalaranu wywołała spore poruszenie w strukturach południowych Sojuszu. Stało się jasnym, że nieumarli byli awangardą o wiele potężniejszego wroga. Wojska sprzymierzonych zdecydowały się utrzymać pozostałe ziemie tak długo, jak to tylko możliwe. Kul Tiras wysłał flotę mającą osłaniać południowe brzegi Lordaeronu, krasnoludy z klanu Dzikiego Młota natomiast postanowiły wstrzymać Plagę i Legion dzięki górom. Demony szły na południe i wydawało się że Gilneas i Burzogród staną się głównym celem ataku, ale zamiast to zrobić Archimonde wysłał tylko niewielką część sił przeciwko południowym członkom Przymierza Lordaeronu. Ich celem w rzeczywistości było przejęcie wszystkich źródeł magii tego świata, dzięki czemu stałby się on kolejną bazą dla Płonącej Krucjaty.
Tymczasem orkowie, którzy uciekli z Lordaeronu miesiące przed hekatombą przeprowadzoną z rozkazu Rycerza Śmierci Arthasa Menethila zdołali przepłynąć na pokładzie ludzkich statków przez Wielkie Morze, po drodze zyskując sojuszników w formie dżunglowych trolli Sen'jina, teraz prowadzonych przez jego syna - Vol'jina. Z początkiem roku 21 po otwarciu Mrocznego Portalu wpadli w potężny sztorm, który zakończył się rozbiciem pojazdów morskich o plaże lądu, który miał inny klimat. Ponieważ były to najdalej wysunięte na zachód ziemie, Wódz Wojenny Orczej Hordy, czyli Thrall, uznał że to musi być Kalimdor - ziemia wskazywana przez tajemniczego Proroka.
Thrall i jego orkowie oraz wspierające ich trolle Vol'jina rozpoczęli rekonesans. Nieliczne osoby, jakie zostały na pozycji, otrzymały rozkaz założenia obozu, dzięki któremu Horda będzie mogła przygotować się na penetrację nowo odkrytego kontynentu. Dlatego zaczęli oni rozbierać niezdatny do dalszego użytkowania pojazd. Wkrótce grupa Thralla odkryła drugi ludzki statek. Nie było wątpliwości iż był to pojazd Wojennej Pieśni, kierowany przez Grommasha Hellscreama. Dalszy zwiad doprowadził do odnalezienia śladów krwi, co znaczyło że doszło do walki. W końcu odkryli rdzennych mieszkańców tych ziem. Pierwsze były Centaury, a drugie Świniorożce, następne okazały się Harpie. Oczywiście obie rasy zaatakowały zielonoskórych od razu.
Po pewnym czasie orkowie zauważyli jak konioludzie, jak nazwali Centaurów po pierwszym spotkaniu, atakują bykoludzi. Orcza Horda ruszyła atakowanym z pomocą. Zaintrygowany obcymi najsilniejszy z bykoludzi podszedł do szamana Mroźnych Wilków, dosiadającego wielkiego wilka. Przedstawił się jako Cairne Bloodhoof, wódz wszystkich bykoludzi, nazywających siebie taurenami. Thrall przedstawił siebie i swoich braci, wyjaśniając że przybyli szukać przeznaczenia, na co Cairne odparł że znajdzie ono orków z biegiem czasu. Wskazał że na północy jest Wyrocznia, ale Wódz Wojenny odparł że tam jest armia Centaurów. Taureni ruszyli na pomoc atakowanej tam wiosce, a orkowie zaoferowali pomoc, która okazała się być nieoceniona. Dzięki nim wioska przetrwała. Bloodhoof podjął decyzję o marszu do Mulgoru, gdzie liczyli na założenie osady, a Thrall zaproponował staremu taurenowi następujący układ - w zamian za ochronę karawany Cairne poprowadzi go do Wyroczni.
Tak też się stało. Orkowie i trolle wspomogli taurenów, którzy wyruszali przez Ugory do swojego celu. Dwa dni po wylądowaniu karawana zmierzała do oaz, celem uzupełnienia zasobów. Bestie kodo musiały bowiem się napić po długiej wędrówce, a i wilk Thralla wymagał wody. Po jakimś czasie orkowie spotkali swoich pobratymców. Dosiadali oni tak jak ich Wódz Wojenny wielkich wilków, sprowadzonych dawno temu z Draenoru. Po drodze odnaleźli też katapulty z oznaczeniami Wojennej Pieśni. Przez całą drogę atakowały ich Centaury, a dodatkowo także i harpie, ostatecznie jednak taureni bezpiecznie dotarli do przesmyku. Zgodnie z umową Cairne wskazał Orczej Hordzie drogę do Wyroczni - Górę Kamiennego Szponu, daleko na północy. Tak oto Thrall poprowadził swoich braci. Jednocześnie liczył na to, że znajdzie Groma i jego klan.
Wyścig do Wyroczni[]
- „Przeklęci orkowie! Jak śmieliście przyjść za nami do tej świętej krainy!”
- ―Arcymag w trakcie walki z Gromem i jego klanem.[src]
W czasie gdy taureni byli eskortowani do Mulgoru przez Orczą Hordę Lordaeron konał. Płonący Legion niszczył wszystko na swojej drodze w Lordaeronie, a Plaga była jego zwiastunem. Tichondrius przyglądał się zwycięskiemu pochodowi jednego z Annihilan - straszliwego Mannorotha. Stwierdził że ludzie w ogóle nie stawiali oporu, wobec czego Tichondrius zdenerwował Władcę Otchłani stwierdzeniem iż Plaga Nieumarłych, w przeciwieństwie do Orczej Hordy, spełniła swoje powołanie. Ale Upiorny Władca zaskoczył Mannorotha, bowiem ten odparł że jego agenci przeczesali Wschodnie Królestwa, ale orków nigdzie nie było. Potwierdzili natomiast, że rozbili się u wybrzeży Kalimdoru. Mannoroth wściekle odparł że draenorska rasa należy do niego, ale Archimonde upomniał go, stwierdzając że należy zaczekać i zobaczyć co zrobią, gdyż mimo swojej klęski mogli wciąż być użyteczni dla Archimonde'a.
Od narady demonów minęło pięć dni. W tym czasie Thrall i jego orkowie oraz trolle z plemienia Mrocznej Włóczni przeczesywali Ugory w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów Groma i klanu Wojennej Pieśni. Zdawało się jednak, że na tych pustkowiach odnaleźć można tylko Centaury, Harpie i Kolcozwierze. Nagle usłyszeli dzwony, które brzmiały bardzo znajomo. Siepacz poprosił Wodza Wojennego o wytężenie wzroku w lewo. Okazało się, że to był klan Wojennej Pieśni, którego poszukiwali od niemalże tygodnia. Ale gdy ujrzeli że orkowie walczą z ludźmi Thrall wręcz stracił mowę. Po pokonaniu sił Przymierza orkowie przystąpili do budowania własnej bazy. Jak się okazało ludzie dotarli przed nimi, przewodzeni przez Jainę Proudmoore, chociaż ze słów jeńców wynikało, że przybyli dopiero niedawno. Ekspedycja Ludzi, jak się nazywała ów frakcja, składała się z czterech sił: Brygady Stromgarde, Elitarnych Oddziałów z Kul Tiras, Brygady Gilneasu oraz Oddziałów Lordaeronu. Co więcej blokowali oni przejście przez przełęcz. Thrall uznał że być może istnieje lepsza droga w postaci wypożyczenia zeppelinów od goblinów z ich warsztatu, dzięki czemu będą w stanie przejść samodzielnie. Chociaż Thrall liczył na przejście bez walki, przeliczył się, albowiem Hellscream i jego klan zaatakowali ludzkie bazy wbrew jego rozkazom. Przez to wydarzenie Mroźne Wilki musiał bronić nie tylko Wojenną Pieśń, ale i siebie.
Mimo że bitwa zakończyła się zwycięstwem orków, Grom dostał reprymendę i choć zapewnił że opanuję żądzę krwi równie mocną co w czasach demonicznych panów to jednak orczy szaman nie dał takiej szansy przyjacielowi. Wolał się upewnić, że nie popełni żadnego głupstwa. W związku z tym wysłał swojego przyjaciela na północ, do okolicznych lasów, by zebrał drewno niezbędne dla nowej orczej osady. Jednakże Thrall nie przewidział, że na północy również czyha niebezpieczeństwo.
Pierwotne elfy[]
- „Miałyście rację, siostry. Dla tych zielonoskórych bestii życie nie przedstawia żadnej wartości. Zabić ich w imię Elune!”
- ―Łowczyni Nocnych Elfów po tym jak zobaczyła karczowanie Ashenvale przez orków.[src]
Orkowie Wojennej Pieśni wyruszyli na północ, żeby narąbać trochę drewna. Kiedy szli coraz dalej dotarli po dwóch dniach do miejsca dzisiaj znanego jako Kotlina Wojennej Pieśni. Wydawało się, że zbieranie drewna będzie zadaniem pozbawionym jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Do czasu. Okazało się, że w lasach słychać jakieś śpiewy, a na dodatek widziano jakieś magiczne światła wokół drzew. Grommash rozkazał jednak nie zwracać na nie uwagi i dalej karczować las.
Aż w końcu las zaatakował. Rozgorzała bitwa między klanem Wojennej Pieśni, a istotami uderzającymi na nich z równie dużą dzikością. Co więcej były to przede wszystkim bardzo wysokie kobiety. Orkowie szybko się zorientowali że mają to czynienia z elfkami, lecz o fioletowej skórze, niebieskich oczach oraz granatowych włosach. Używały stroju maskującego ich w lasach, a także mogły się ukrywać przed wrogimi oczyma w nocy. Klan jednak nie dawał za wygraną i odparł atak na peonów, po czym zaczął przenosić walkę na ziemie atakującego ludu. Jak się wkrótce okazało były to Nocne Elfy. Konflikt szybko przybrał na sile, kiedy do akcji włączyła się kawaleria powietrzna w postaci hipogryfów, ale sieci Jeźdźców ściągnęły ich na ziemię, pozwalając na wyeliminowanie zagrożenia.
Podczas dalszego karczowania Jesionowej Kniei, jak nazywały ją Nocne Elfy, orkowie natknęli się o dziwo na goblina. Neeloc Greedyfingers, bo tak się nazywał kupiec, poprosił Groma o wyeliminowanie niedźwiedzioludzi - furbolgów. Byli oni dla karłowatej istoty utrapieniem, więc postanowił dobić układu: w zamian za wyeliminowanie ów plemienia sprzeda po niższej cenie wszystko co ma na stanie, a także wypożyczy kilka swoich wyrwidrzewów. Po rozważeniu oferty Hellscream ruszył ze swoimi siepaczami i wymordował całą wioskę. Nikt z mieszkańców nie ocalał. Po załatwieniu problemu gobliny pomogły orkom i razem z nimi udało im się uzbierać konieczne 15 tysięcy sztuk drewna dla budowy przyszłej osady orków.
Klątwa Wojennej Pieśni[]
- „O TAK! Czuję jak wraca moja MOC! Chodźcie, bracia. Skosztujcie wód ciemności, a będziecie ODRODZENI!”
- ―Grom Hellscream po wybiciu wody ze źródła skażonego przez krew Mannorotha.[src]
Wieczorem w Jesionowej Kniei pojawiła się dwójka demonów - Tichondrius i Mannoroth. Pierwszy doskonale pamiętał jak 10 tysięcy lat temu w ramach Wojny Starożytnych stoczył przegrany pojedynek z Cenariusem, czyli półbogiem Nocnych Elfów. Nathrezim wyjaśnił wówczas że ów istota musi zostać wyeliminowana przed rozpoczęciem inwazji na Kalimdor. Władca Otchłani odpowiedział wówczas, że Cenarius chowa się po lasach i rzadko pojawia się w otwartej walce. Tichondrius nadmienił jednak, iż działania Wojennej Pieśni wymusiły na nim wyjście z cienia, dlatego Plugawiciel wymyślił żeby użyć krwi Mannorotha do ponownego spaczenia orków oraz zniewolenia ich po raz kolejny. Początkowo Annihilan nie wierzył by orkowie byli wyzwaniem dla Cenariusa, lecz po pewnym czasie zdecydował się wykonać propozycję Tichondriusa - upuścił trochę swojej krwi do będącego obok nich źródła wody i zaczął się złowieszczo śmiać.
Następnego ranka bitwa rozgorzała na nowo. Cenarius zauważył karczowanie lasu przez orków, wobec czego przyzwał Drzewców z kilku okolicznych drzew, a następnie rzucił ich na zielonoskórych. Do walki u bogu przypominającej pół-Centaura pół-Kaldorei istoty ruszyły Nocne Elfki, które przeprowadziły kontrnatarcie. Liczba wrogów była zbyt przytłaczająca, by stawić zorganizowany opór. Mimo to Wojenna Pieśń podjęła walkę z tym, który wierzył iż są to demony. Wkrótce znachor Mrocznej Włóczni odkrył, iż w okolicy znajduje się potężne źródło magii. Hellscream ruszył tam i odnalazł wkrótce źródło strzeżone przez satyry. Gdy okolica była czysta troll przestrzegł, że z tego miejsca emanuje moc demonów, więc lepiej go nie ruszać. Klan zaczął się dzielić po decyzji wodza - trolle i połowa orków nie zgadzali się na skosztowanie wód, a druga połowa z przywódcą na czele skosztowała krwi, stając się Orkami Chaosu. Dzięki temu odparli atak, a następnie Grommash, dosiadając wilka, ściął własnoręcznie przy pomocy swego topora - Krwiożercy - półboga.
Wówczas to zjawił się Mannoroth. Zażądał on poddania się Orków Chaosu i stania się awangardą Legionu. Chociaż Grom początkowo się opierał ostatecznie demon zmusił go do posłuszeństwa. Ruszyli na granicę z Ugorami oraz uwięzili wszystkie trolle, a niespaczonym wcisnęli do ust demoniczną krew. Tak oto orkowie raz jeszcze mieli stać się narzędziami w rękach wielkiej armii, teraz atakującej Azeroth osobiście.
Wyrocznia[]
- „Inwazja Płonącego Legionu już się rozpoczęła! Lordaeron padł. Teraz demony ruszyły na Kalimdor. Tylko razem - zjednoczeni w walce z Cieniem - możecie ocalić ten świat przed pożogą. (...) Legion chce przerwać bieg historii, położyć kres wszelkiemu życiu! Thrallu, twój przyjaciel Hellscream jest już we władzy demonów. Wkrótce on, i cała twoja rasa, przepadną na zawsze!”
- ―Prorok, wyjaśniając wszystkim jak można przeciwstawić się nadchodzącej ciemności.[src]
W czasie gdy doszło do bitwy między Wojenną Pieśnią, a Nocnymi Elfami Thrall kontynuował podróż do Wyroczni. Był to też dla niego wyścig z ludźmi, którzy najwyraźniej też chcieli się do niej dostać. Zwiadowcy donieśli, że ludzie i ich sojusznicy zajęli wszystkie drogi na szczyt. Niespodziewanie do obozu przybył Cairne Bloodhoof. Mówił, że dług jaki pozostawili u niego orkowie można spłacić jedynie ich własną krwią. Słysząc że mają problem z dotarciem do góry zaproponował odnalezienie wiwern. Tak też Thrall zrobił. Razem z taurenem odkrył, że zostały one uwięzione przez Harpie. Horda szybko wyelimowała ów zagrożenie, a następnie oswoiła stworzenia, tworząc z nich swoją własną kawalerię powietrzną.
Orkowie odkryli, że nie mają wyboru i muszą zniszczyć bazę ludzi na swojej drodze do Jaskini Wyroczni. Rozgorzała kolejna bitwa. W jej trakcie Cairne i Thrall odkryli jak lokalna Fontanna Zdrowia została skażona plugawą magią przez Centaury. Zdobywając Glif Oczyszczenia udało im się jednak oczyścić to miejsce. Mimo przewagi ludzi walka zakończyła się ostatecznie zwycięstwem orków, trolli i taurenów, a Horda mogła nareszcie wejść do jaskini. Bloodhoof wstrzymał na chwilę Wodza Wojennego, pokazując mu jak ludzka czarodziejka i jej dwóch ochroniarzy wchodzi inną ścieżką. Skojarzył ją z opowieści Hellscreama, a podejrzewając że ona też szuka Wyroczni, przyspieszył swoje tempo.
Jakieś 20 minut później Horda musiała się podzielić by dotrzeć do Wyroczni. Thrall obrał jedną ścieżkę, natomiast Cairne drugą. Na swojej drodze zobaczyli ludzkich piechurów, którzy uciekali przed niebezpieczeństwami jaskini. Wkrótce Thrall i jego grupa napotkali też kamienną rzeźbę. Usłyszeli z niej głos kobiety. Jak się okazało była to dawna kapłanka Elune imieniem Aszune. Mogła ona utworzyć most, ale potrzebowała do tego swojego serca w formie klejnotu, w przeciwnym wypadku nikt nigdy nie przekroczyłby rozpadliny. Thrall spełnił jej prośbę i oddał przedmiot, a ta utworzyła dla nich widmowy most, po którym mogli bezpiecznie przejść. Tymczasem Bloodhoof odnalazł drugi taki most, a klejnot do jego aktywacji odebrał kolcozwierzom. Zabił ich przy pomocy pułapki, których ciała zostały nabite na kolce, a po opuszczeniu jej zabrał artefakt, przy pomocy którego uruchomił przejście i ruszył dalej. Tuż przed dotarciem do młodego orka zaatakowały ich kamienne statuy, ale nie stanowiły dla taurena i orków wielkiego problemu. Dzięki współpracy przeszli przez most i dotarli do jaskini.
Wtedy spotkali czarodziejkę - Jainę Proudmoore. Thrall, Cairne i kobieta byli gotowi skoczyć sobie do gardeł, ale bitwę powstrzymał tajemniczy głos. Thrall i Jaina poznali go - to był Prorok, który ich sprowadził do Kalimdoru. Przedstawił on Thrallowi czarodziejkę oraz opowiedział iż jej pobratymcy są uciekinierami z Królestwa Lordaeronu. Okazało się że znajomy głód krwi jest spowodowany przybyciem demonów. Ludzkie królestwo już nie istniało, a Plaga była awangardą Legionu. Nadzieją na odparcie inwazji było zjednoczenie się przeciwko nadchodzącej ciemności. Jaina uznała to za szaleństwo, ale Thrall zmienił zdanie gdy usłyszał że Wojenna Pieśń znalazła się pod niewolą demonów oraz że wkrótce cała rasa stanie się niewolnikami Legionu. Ork przysiągł że zrobi wszystko by to powstrzymać, a Prorok zdradził iż tylko czarodziejka wie jak pomóc Grommashowi. Dla obu było to szaleństwo, ale przystali na propozycję tajemniczego osobnika.
Bohaterstwo Grommasha[]
- „Nie, przyjacielu! Uwolniłeś nas wszystkich!”
- ―Thrall mówi do umierającego Grommasha o tym, że wyzwolił nie tylko siebie, ale całą orczą rasę.[src]
Minęły trzy dni. Wspólna podróż nie była łatwa, ale się udała. Orcza Horda i Przymierze Lordaeronu ustanowiły wspólną bazę nieopodal obozowiska Wojennej Pieśni. Jaina przygotowała Klejnot Dusz, dzięki któremu mieli nadzieję wyzwolić Hellscreama. Thrall odczuwał wielki ból z powodu tego, co musi zrobić. Nie pomogło nawet pocieszenie ze strony Cairne'a. Gdy wszyscy ustawili swoje bazy Proudmoore przygotowała krąg i dała magiczny przedmiot Wodzowi Wojennemu. Obiecała też pomóc w miarę możliwości. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co miało się zdarzyć.
Wkrótce Spaczeni Orkowie przypuścili atak na oba obozy, a chwilę potem niebo zrobiło się czerwone. Jaina stwierdziła iż niebiosa zapłonęły przez nienaturalną burzę, a Thrall wiedział, że nadciągają demony, a były to infernale. Obrońcy połączyli swoje siły i razem, jak nigdy wcześniej, stawili opór Legionowi. Przeprawie do obozu Wojennej Pieśni nie pomagały okoliczne Centaury i Harpie. Po drodze Mroźne Wilki zdołały uwolnić tak wiele trolli z Mrocznej Włóczni jak to tylko było możliwe. Mimo problemów Thrallowi i jego towarzyszom udało się stanąć twarzą w twarz z jego spaczonym druhem, a ten odparł że spaczyli całą rasę z własnej woli, by zyskać siłę. Mimo tych przykrych słów Mroźny Wilk znalazł siłę w obrazie i udało mu się zabić Groma oraz umieścić jego duszę w klejnocie. Ścigany przez demony oraz wypaczonych pobratymców Thrall zdołał dotrzeć do obozu Przymierza, które osłaniało odwrót Hordy. Ostatecznie kapłani Wysokich Elfów oraz szamani orków odprawili rytuał, jaki oczyścił duszę wodza klanu Wojennej Pieśni. Tym samym udało się go wyzwolić z niewoli u Mannorotha. Znajdował się on nieopodal terenu obecnie znanego pod nazwą Wzgórza Spaczognia, w niewielkim kanionie.
Thrall i Grom ruszyli stawić mu czoła, gdzie demon na nich czekał. Śmiał się z nich, stwierdził że są bardzo przewidywalni. Nie przewidział jednak furii Hellscreama, bowiem chociaż atak szamana z łatwością odparł to uderzenia Grommasha nie mógł powstrzymać. Władca Otchłani wybuchnął ogniem i ciężko ranił swojego mordercę. Ork padł, a Thrall podszedł do swojego przyjaciela. Wódz Wojennej Pieśni stwierdził że krwawa mgła ustaje i umiera wolny, lecz wódz Mroźnych Wilków zaprzeczył słowom wojownika, stwierdzając że uwolnił nie tylko siebie, ale ich wszystkich. Upamiętnił swojego przyjaciela chowając go zgodnie z tradycjami sprzed czasów Orczej Hordy, a potem wrócił do Proudmoore i Bloodhoofa. Od tamtego wydarzenia miejsce śmierci Mannorotha i Hellscreama miało być znane jako Kanion Upadku Demona.
Sojusz Przymierza z Hordą[]
- „A więc... Ci orkowie i ludzie myślą że mogą sobie ot tak wejść do naszych lasów i je wycinać? Pożałują że postawili stopę w Ashenvale.”
- ―Tyrande po zauważeniu przy pomocy swojej sowy bazy sojuszników.[src]
Poświęcenie Groma Hellscreama umożliwiło orkom uwolnienie się z klątwy nałożonej dekady temu w Draenorze. Tym samym ponownie stali się wolnym ludem. Archimonde był wściekły, bo choć udało mu się zabić Cenariusa rękami Grommash to jednak ten sam Grommash wyzwolił swoich pobratymców spod kontroli Legionu. To sprawiło, że Plugawiciel stracił możliwość posiadania dodatkowych wojsk o dużej sile fizycznej. Orcza Horda i Ekspedycja Ludzi zawarły sojusz, tym samym orkowie, ludzie, krasnoludy, Wysokie Elfy, dżunglowe trolle oraz taureni stworzyli potężną armię zdolną przeciwstawić się wrogom w formie Legionu i Plagi. Potrzebowali jednak zasobów, a odkryte przez klan Wojennej Pieśni bogactwa na północy sprawiły, że ruszyli tam by stworzyć swoją bazę.
Jednakże musieli stawić czoła tubylcom zamieszkującym te lasy. Nocne Elfy wiedziały doskonale o orkach oraz wiedziały o taurenach i trollach, lecz nie spodziewały się istnienia ras z Przymierza Lordaeronu. Przywódczyni ów ludu - Tyrande Whisperwind - obawiała się, że zbezczeszczą ich święty gaj i chociaż nie czuła już demonicznego skażenia od orków to podejrzewała jakoby mogli być ich awangardą. Razem ze swoją przybraną córką, Shandris Feathermoon, stworzyła bazę i przygotowała się do ataku na wojska pod wodzą paladyna Duke'a Lionhearta.
Nocne Elfy walczyły dzielnie, ale siły orków i ludzi okazały się być równie nieustępliwe co Kaldorei. Nie mieli zamiaru wycofać się pod naporem sił kapłanki. Kiedy zawróciła do bazy, by odnowić siły, jej zwiadowczynie doniosły o istnieniu nieopodal plemienia furbolgów. Czuły one że cień przybył do Ashenvale i zmierzali na północ. Niestety paru z nich nie mogło dotrzeć do swojego plemienia, dlatego wódz poprosił elfkę o pomoc. Uczyniła to, odnajdując wszystkich dziesięciu zaginionych członków ów grupy. Kiedy to zrobiła rozpoczęła przygotowania mające na celu przypuszczenie ostatecznego ataku na najeźdźców. Zebrawszy swoje łuczniczki dokonała wybicia obrońców wrogiej bazy.
Nim jednak mogli dobić resztki orków i ludzi, a potem nacieszyć się zwycięstwem z nieba spadły płonące meteoryty, a przez portale przybyli nieumarli, prowadzeni przez demony. Ludzie i orkowie zostali wyrżnięci w pień, niewielu zdołało uciec. W tym samym czasie Tyrande nakazała Shandris i całej reszcie uciekać na północ, do Ashenvale. Gdy tylko Legion i Plaga zajęli się Przymierzem i Hordą, rozpoczęli masakrę na Kaldorei.
Przebudzenie druidów[]
Trzy godziny później Nocne Elfy znajdowały się w odwrocie. Ghule i Strażnicy Zagłady zdołały wybić kobiety, aż w końcu zostały otoczone nad klifem. Tichondrius i Archimonde ujawnili się przed kapłanką Whisperwind. Zwiadowczyni oddała za nią życie, by ta mogła się szybko ukryć. Na widok tego że zagorzała obrończyni i obecnie przywódczyni Kaldorei zwiała sprzed jego nosa Plugawiciel zabił dla przykładu jednego ze swoich Strażników Zagłady, rozkazując szukać kobiety, celem przyprowadzenia jej do niego. Rozpoczęło się polowanie na Wysoką Kapłankę.
Kobieta robiła co mogła by nie dać się wykryć przez wroga. Zauważyła też, że demony masakrowały ludzi i orków, których tak wcześniej zabiła. Ukryte pod osłoną nocy wojowniczki przedarły się do wysuniętej za rzeką bazy, a Nocna Elfka odnalazła w niej jako przywódczynię bazy swoją przybraną córkę. Shandris opowiedziala adoptowanej matce co się stało oraz że robiła wszystko, by przeciwstawić się przybyłym nieumarłym. Ta zaś uspokoiła ją, ale ostrzegła że prawdziwym zagrożeniem okazał się być Legion, jaki ów żywymi trupami dowodzi. Pozostała im więc tylko jedna opcja - przebudzić druidów.
Następnego dnia kobiety ruszyły do Wyspy Księżycowej Polany, świętego gaju gdzie trzy tysiące lat temu druidzi odeszli na długi sen. Ponieważ Cenarius został zabity przez opętanego Hellscreama to na Tyrande spoczywał teraz obowiązek przebudzić ostatnią nadzieję Kaldorei. Nie było łatwo, bowiem na obszar ten nacierali nieumarli. Dodatkowo druga ścieżka i jednocześnie jedyna dostępna dla Tyrande i jej wojowniczek wiodła przez obozowisko Orczej Hordy. Kazała zbudować umocnienia i szykować się do walki.
Wysoka Kapłanka miała zamiar dotrzeć do Malfuriona Stormrage'a - najpotężniejszego ze wszystkich druidów jej ludu, a prywatnie jej ukochanego. Orkowie nie zamierzali się jednak poddać i stawili opór elfickim wojownikom, wspomaganym teraz przez driady - cenarian płci żeńskiej. Dzięki nim wyruszyła przeciwko siłom przybyszy, wybijając sobie przez nich drogę. Zrobiła to w ostatniej chwili, bowiem niewiele już brakowało, by nieumarli przebili się do druidów. Przebudzony Stormrage, na widok tego co idzie ku niemu, przyzwał drzewce i zaatakował Plagę, niszcząc ich bazę.
Nocne Elfy na dwóch frontach[]
- „Nadszedł dzień którego tak długo się obawialiśmy. Płonący Legion powrócił!”
- ―Tyrande Whisperwind po spotkaniu Archimonde'a na czele wojsk demonów.[src]
Malfurion i Tyrande dotarli w ciągu dwóch dni do Zimowiosny. Kobieta streściła ukochanemu co się działo gdy spał, a także iż to Archimonde przewodzi całej inwazji. Dzień, na który przygotowywali się ponad 10 tysięcy lat w końcu nastał i Legion zaatakował Azeroth po raz drugi. Arcydruid wiedział doskonale, że celem demona i jego sługusów będzie Drzewo Świata Nordrassil, zlokalizowane na wierzchołku szczytu Góry Hyjal. Zdecydowali się więc przebudzić pozostałych druidów, a pierwsi mieli być Druidzi Szponu, zlokalizowany w tej okolicy. Furion dostrzegł też jak obcy również walczą z demonami i nieumarłymi. Stwierdził że mogą być pomocni, ale Tyrande nie miała zamiaru przystać na ten pomysł, ponieważ zabili oni Cenariusa.
Malfurion nakazał przygotować bazę i postawić straże, bowiem jak podejrzewał obcy i nieumarli mogli zaatakować. W związku z tymi zaczęło się starcie w Dolinie Zimozdroju. Po drodze do swojego celu spotkali plemię furbolgów spaczone przez fel. Tyrande zidentyfikowała jego członków - to było dokładnie to samo plemię, któremu pomogła uciec kilka dni wcześniej, kiedy załatwiała pierwszą z napotkanych baz ludzi i orków. Widzieli jak cała kraina jest wypaczana przez demony. Nie ominęło ono również jednej z lokalnych osad Nocnych Elfów, przemienionych przez Płonący Legion w satyry, zaś drzewce zostały doprowadzone do obłędu. Kaldorei skrócili cierpienia spaczonych, bo tylko tyle mogli zrobić. Odnaleźli jednak źródło spaczenia w postaci Przeklętej Polany oraz żywiołaka śmierci z magiczną zbroją i mieczem. W końcu Malfurion i Tyrande przebudzili Druidów Szponu, lecz wiedzieli, że to nie wystarczy. Ruszyli więc przebudzić kolejną grupę - Druidów Pazura.
Brat bliźniak[]
Następnego ranka Nocne Elfy wkroczyły do Podziemi Kurhanów i rozpoczęły poszukiwania rzeczonych druidów. Malfurion i Tyrande przeprawili się przez stada ogromnych pająków. Wkrótce spotkali furbolgi, których szaman był chory przez ugryzienie pająka. Na ich prośbę wzięli wodę z lokalnej fontanny życia i podarowali ją plemieniu. W dowód wdzięczności ich wódz dał im talizman. W pewnym momencie stanęli na rozwidleniu. Główna ścieżka wiodła na południe, ale obok była potężnie zbudowana brama z dawnych lat. Furion przypomniał sobie, że więziony jest tam jego brat bliźniak - Illidan. Chociaż arcydruid sprzeciwiał się temu pomysłowi to kobieta i jej zwiadowczynie ruszyły uwolnić legendarnego łowcę demonów, uznanego przez społeczność za zdrajcę. Wierzyła iż dzięki temu uda się zatrzymać demony.
Rozdzielili się - Malfurion ruszył po Druidów Pazura. Musiał przejść przez spaczonych strażników oraz pokonać czarne smoki. Gdy jednak Stormrage i jego grupa dotarli do druidów okazało się, że zatracili się oni w swoich zwierzęcych instynktach. Na szczęście towarzyszący mu druidzi spętali pobratymców, a Malfurion użył rogu, który przebudził część z nich ze snu. Pozostała część była już niestety zbyt głęboko zdziczała, tym samym przestali być elfami, a stali się częścią azerothiańskiego ekosystemu. Ruszył zatem w kierunku wyjścia z sieci jaskiń.
W tym samym czasie Tyrande przedzierała się przez więzienie, wybijając coraz to kolejnych Wartowników. Wiedziała doskonale kim byli oraz komu podlegali, ponieważ znała osobę, która ich do tego wyznaczyła - Malfuriona. Przedzierała się coraz dalej, wysadzając ściany, mordując kolejnych członków więziennej służby. Na końcu spotkała Strażnika Gaju, czyli cenariana płci męskiej. Potężny druid nie zamierzał dopuścić jej do wejścia do pomieszczenia z celą Zdrajcy, ale ta przeszyła osobnika strzałą. Wchodząc do środka znalazła ciasną celę i otworzyła ją. Głos Tyrande był dla widzącego inaczej błogosławieństwem, a gdy dowiedział się że przeżył w celi ponad 10 tysiącleci nie mógł ukryć zarówno radości, jak i wściekłości. Odchodząc z miejsca Illidan i Tyrande pozostawili za sobą kilku Wartowników, wśród nich - ich przywódczynię, Maiev Shadowsong. Kobieta nie wiedziała jeszcze, jaki błąd popełniła dopuszczając się tychże rzeczy. Spotykając Furiona Illidan nie ukrywał gniewu, ale Tyrande przywołała obu z nich do porządku.
Wieczorem Illidan zebrał swoich towarzyszy broni i na nowo stworzył Illidarów. Wolny po dziesięciu tysiącach lat od czasu Wojny Starożytnych Nocny Elf chciał pokazać bratu, iż demony nie mają nad nim władzy oraz że jest panem swojego losu. Chciał w ten sposób pokazać, że był w błędzie. Włócząc się samotnie po Spaczonej Kniei po chwili spotkał dziwną postać. Słyszał o ludziach i orkach, a widząc osobnika poznał iż człowiek cuchnie niczym nieumarły. Był to Arthas Menethil we własnej osobie. Został on przeniesiony przez Kel'Thuzada, by sabotował działania Legionu zmierzające do wyssania całej magii i tym samym życia z tego świata. Po niewielkim i bardzo wyrównanym pojedynku Illidan spytał czego on chce. Upadły paladyn opowiedział, że w Ashenvale jest wypaczane przez czarnoksięski artefakt znany jako Czaszka Gul'dana. Wchłaniając jego moc Illidan stałby się na tyle potężny, że mógłby wyzwać odpowiedzialnego za to Nathrezima - Tichondriusa - na pojedynek. Wiedział doskonale, iż łowcę demonów interesuje tylko i wyłącznie potęga oraz szansa na pokonanie jego wrogów. Dodał też że jego pan skorzystałby na upadku Legionu.
Kaldorei z łatwością razem ze swoimi pomocnikami pokonał strzegące przedmiotu satyry, po czym wchłonął jego moc, zmieniając się w pół-Kaldorei, pół-demona. Użył tej mocy, by następnie zabić z zimną krwią Upiornego Władcę. Zabił go bez wahania, a gdy jego brat i Tyrande przybyli na miejsce, przeraził ich nowy wygląd osoby, którą doskonale znali. Na rozkaz Malfuriona opuścił ziemie Kaldorei, kierując się na wschód.
Powstanie Wielkiego Sojuszu[]
- „Ja... jestem przyczyną powrotu Legionu. Wiele lat temu przyzwałem orków do tego świata, lecz czyniąc to nieświadomie sprowadziłem demony do tego świata. Za moje grzechy zostałem zabity przez tych, którzy byli mi najbliżsi. Pomimo mojej śmierci wojna szalała jeszcze bardzo długo na ziemiach wschodu, niszcząc na swojej drodze całe królestwa. Teraz wreszcie wróciłem, aby naprawić to wszystko. Jestem Medivh, Ostatni Strażnik! I powiadam wam - jedyną nadzieją na przetrwanie jest wspólna walka przeciw wrogom wszystkiego co żywe!”
- ―Medivh ujawnia swoją tożsamość i mówi zebranym jaki jest jego cel.[src]
Minęły dwa dni. Pewnej nocy Malfurionowi we śnie przyśnił się tajemniczy kruk i poprosił, by udał się za nim w pewne miejsce u podnóża Góry Hyjal, razem z Tyrande. Podobne wezwanie w tym samym czasie dostali Jaina i Thrall. Kobieta ponaglała ukochanego, że nie mają na to czasu, lecz Stormrage zrobił jak mówił kruk. Wkrótce doszli przywódcy koalicji Przymierza i Hordy. Ten ich spytał kim oni są. Thrall przedstawił się jako syn Durotana i wódz Hordy, zaś Jaina jako przywódczyni niedobitków ludzi z Lordaeronu. Whisperwind nie ukrywała wrogości wobec przybyszy, ale powstrzymał ją kruk, jaki zmienił się w człowieka. Był to ten sam Prorok, który pokierował dwójkę mieszkańców Wschodnich Królestw do Kalimdoru.
Malfurion rozpoznał istotę ze snów i spytał kim jest, skoro złożył taką propozycję wszystkim czterem. Ten zaś zaczął wyjaśniać swoją tożsamość - był przyczyną powrotu Legionu. Opowiedział jak dwadzieścia jeden lat temu otworzył Mroczny Portal na terenie południowej części Wschodnich Królestw, znanych jako kontynent Azeroth. Czyniąc to sprowadził orków i ogry do tego świata, nieświadomie jednak przywołał tym samym demony. Stało się tak, gdyż sam był opętany przez pana demonów: Sargerasa. Za grzechy, których się dopuścił, czyli wywołanie Pierwszej Wielkiej Wojny i śmierć wielu ludzi został zabity przez Anduina Lothara i Khadgara - najbliższe mu osoby. Pomimo jego śmierci wojna szalała dalej. Jedna skończyła się zniszczeniem ludzkiego Królestwa Wichrogrodu, druga natomiast zniszczyła Orczą Hordę i świat orków - Draenor. Podział świata na Przymierze i Hordę zahartował go, ale wiele z organizacji w trakcie oczekiwania osłabło, okazując się nieprzystosowane do nadchodzącego konfliktu. Został jednak wskrzeszony, a powracając postanowił naprawić wszystko. Okazało się, że jest to Medivh - Ostatni Strażnik Tirisfal, jaki zdradził że jedyną szansą na zwyciężenie Legionu i Plagi jest związanie sił.
Chociaż nie brakowało wątpliwości co do intencji Medivha po stronie przybyszy ze wschodu wszyscy zdali sobie że jeżeli nie uda im się połączyć sił i wygrać razem to zostaną zniszczeni jeden po drugim. Malfurion i Tyrande połączyli swoje wysiłki z Thrallem i Jainą, by następnie przygotować się do nadchodzącej bitwy. Nocne Elfy wiedziały że celem wroga będzie Nordrassil. Stormrage wymyślił plan, wedle którego mieli wpuścić Archimonde'a w pułapkę, a śmiertelnicy mieli go zabić. Tak powstała nowa frakcja: Wielki Sojusz.
Góra Hyjal[]
- „Tak. Teraz... nasze zwycięstwo jest pewne.”
- ―Malfurion do Tyrande, mówiąc jej że mogą być spokojni odnośnie swojego sukcesu.[src]
Nazajutrz, następnego dnia śmiertelnicy przygotowali trzy bazy na drodze do Nordrassilu. Przy drzewie obóz rozbiły Nocne Elfy i ich sojusznicy. Dalej, w miejscu dzisiaj znanym jako Krąg Popiołów, postawiły swoją bazę gatunki z Orczej Hordy, to jest trolle, orkowie i taureni. Najdalej, w zewnętrznym pierścieniu, na obszarze Polany Aessiny, zlokalizowana była osada Przymierza Lordaeronu zamieszkana przez ludzi, Wysokie Elfy i krasnoludy. Każdy bohater danej rasy kierował swoją bazą. Poniżej wzgórza zajmowanego przez Przymierze, w niewielkiej kotlinie, swoją bazę ustanowiła Plaga, do której dołączyły oddziały Płonącego Legionu. Na czele Plagi stał teraz Anetheron, dowódcą polowym został Kaz'rogal, a nieumarłymi kierował z rozkazu Anetherona lisz imieniem Rage Winterchill. Dodatkowo na pomoc Eredar Man'ari przysłał Azgalora, porucznika zabitego Mannorotha. Tak zaczęły się przygotowania do ostatniej i rozstrzygającej batalii Trzeciej Wojny - bitwy o Górę Hyjal.
Archimonde groził że nadszedł czas rozliczenia, tymczasem Tyrande, Malfurion, Jaina i Thrall zebrali się, by ustalić plan. Malfurion opowiedział czarodziejce i szamanowi o tym, jak 10 tysięcy lat temu Nocne Elfy pokonały Legion podczas ich pierwszej inwazji, trwając tyle lat jako nieśmiertelne istoty. Obmyślił plan, by tą nieśmiertelność poświęcić dla przygotowania wielkiej bomby magicznej, celem wysadzenia Plugawiciela i zniszczenia sił Plagi oraz Płonącego Legionu. Jaina potwierdziła informacje, robiąc zwiad w okolicy bazy nieumarłych. Zaproponowała, że ona i Thrall wstrzymają demony tak długo jak to tylko możliwe, lecz nie pogardzą wsparciem ze strony Kaldorei. Tyrande była pod wrażeniem jej pomysłowości, przyznając iż najwyraźniej myliła się co do orków i ludzi kilka dni wcześniej. Na odchodnym udzieliła błogosławieństwa Elune obcym. Stormrage zaczął przygotowywać pułapkę, zaś Whisperwind stanęła na czele obrońców. Arcydruid potrzebował 45 minut na przygotowanie zasadzki.
Na początku bitwy nieumarli wznieśli drugą bazę, celem stworzenia przewagi liczebnej. Obrońcy wiedzieli, że nie mają szans pokonać bazy, ale mają szansę wstrzymać ich nieubłagany marsz. Jaina rozkazała postąpić podobnie jak Plaga, więc ludzie czym prędzej postawili bazę na drodze do bazy Hordy. Wkrótce Tyrande przysłała na pomoc swoje wojowniczki, by wspomogły lady Proudmoore. Ledwo dotarły do bazy, nieumarli i demony ruszyli na Wielki Sojusz. Pierwszy atak składał się z niewielkiej ilości demonów. Mimo straty wielu żołnierzy baza się trzymała. Archimonde rozkazał przygotować drugie siły, tym razem większe. Wszyscy wiedzieli że to był tylko zwiad, marny test celem sprawdzenia jak obrońcy przygotowali się na siły wroga. Myśląc że to wszystko co śmiertelnicy na niego mieli, postanowił przygotować na nich możliwie jak największe siły.
Następny atak był skoordynowany. Prowadził go Rage Winterchill. Nieumarli rzucili się jak wściekłe psy. Razem z córką admirała Proudmoore'a był weteran Drugiej Wojny, Halford Wyrmbane. Orkowie i Nocne Elfy przysyłali kolejne posiłki, lecz wydawało się, że upadek bazy ludzi to tylko kwestia czasu. Kiedy w końcu udało się zniszczyć i najwyraźniej zabić lisza, większość bazy została zniszczona, a jej bramy stały otworem. Wykorzystując chwilę oddechu Jaina teleportowała większość w bezpieczne miejsce, wskazane uprzednio przez Stormrage'a. Tam mogli się przyglądać marszowi Plagi i Legionu. Reszta została, poświęcając swoje życie by ochronić najdroższych. Niektórzy ruszyli do bazy Przymierza obok tej należącej do Hordy, by dać orkom czas na przygotowanie się. Podczas ostatniego i największego ataku siły pod dowództwem Anetherona zdołały stawić zdecydowany opór, lecz było jasnym, że baza upadnie. Nielicznych Proudmoore zebrała wokół siebie dzięki Wyrmbane'owi, a sojusznikom nakazała odwrót. Sama rozmówiła się z Archimondem, zadając mu pytanie czy demony potrafią jedynie gadać. Wśród zgliszczy baz Przymierza powstała nowa baza Plagi, a zabici stali się nowymi żołnierzami wroga. Druga baza Przymierza zaczęła opóźniać siły nieprzyjaciela, ale stało się zupełnie jasnym, że oddziały te długo się nie utrzymają. Mimo tego dały czas Hordzie na przygotowania.
Orkowie oraz ich sprzymierzeńcy - dżunglowe trolle i taureni - stawili bardzo zdecydowany opór. Niektóre z demonów wypuszczone w ramach zwiadu wręcz zdziwiły się, że orkom udało się ich powstrzymać tak dziko i drapieżnie, mimo iż klany pod wodzą Thralla nie nosiły już demonicznego skażenia. Na czele ataków stali Kaz'rogal i Azgalor, jacy mimo swojej przewagi nie zdołali powstrzymać ich hartu ducha. Pierwszy demon zginął poćwiartowany przez orkowe topory, drugiego natomiast wspólnie z orkami Thralla zabiły Nocne Elfy pod wodzą podkomendnego Malfuriona - Brolla Bearmantle'a. Obok Wodza Wojennego walczyli też szaman Broxigar oraz dowódca jego straży przybocznej, Varokiem Saurfangiem. Archimonde podszedł do otoczonego po pewnym czasie orka, lecz ten parsknął że nic nie wie o jego rasie. Dzięki Jainie on i jego ludzie mogli się teleportować przed zagładą, aczkolwiek szaman zdołał przy pomocy Zgładziciela zadać mu ranę przy pomocy pioruna. Wściekły Plugawiciel odparł że to niemal zbyt łatwe, lecz w swojej ignorancji nie mógł dostrzec pułapki.
Każdy z dwóch obozów bronił się 15 minut i każdy stał się bazą dla Plagi i Legionów. Tyrande wiedziała, że została sama. Była jedyną blokadą między Nordrassilem, a Archimondem. Nie miała wyjścia, stanęła do walki. Razem ze swoją przybraną córką odpierała tak długo ataki nieumarłych jak tylko mogła, ostatecznie jednak wiedziała że polegnie. Kaldorei dzielnie walczyli, a ich baza była największą. Jedynym, który został w dowództwie był jedynie Archimonde. Demony i Plaga zalewały święty gaj tegoż ludu, upadało drzewo za drzewem, jednak żywe trupy i podkomendni Plugawiciela byli spychani ze zbocza w dół, a walka była z każdą chwilą coraz większa. Po wyznaczonym czasie baza elfów upadła, a Tyrande razem z Shandris przeniosły się w bezpieczne miejsce.
Wkrótce wszyscy dowódcy Wielkiego Sojuszu dołączyli do Malfuriona, widząc jak demon urasta do niebywałych rozmiarów. Pewien swego zignorował gapiących się w okolicznych lasach ocalonych. Wtedy Stormrage zadął w róg i z kniei Nocnych Elfów wyleciały tysiące ogników. Otoczyły Archimonde'a, po czym skumulowały jego energię razem z energią Nordrassilu. Wyzwoliła się magiczna reakcja łańcuchowa, która wysadziła demona wraz z Drzewem Świata, a cała okolica góry została spopielona. Armie Wielkiego Sojuszu świętowały zwycięstwo nad swoimi wrogami. Tak zakończyła się Trzecia Wojna, po której członkowie aliansu rozeszli się każdy w swoją stronę.
Rezultat[]
Ogólne[]
Efektem Trzeciej Wielkiej Wojny było przede wszystkim zakończenie Ery Chaosu i nastanie Ery Śmiertelników. Konflikt był ostatecznym rozstrzygnięciem dwudziestolecia przepełnionego wielkimi wojnami, jakie odmieniły zarówno Azeroth jak i Draenor. Pierwsza Wojna zakończyła się przybyciem Orczej Hordy do świata ludzi i uformowaniem się Przymierza Lordaeronu, a 3 lata później rozgorzała nowa wojna. Konflikty uzupełniające Drugą Wojnę doprowadziły do zniszczenia ojczyzny orków oraz ogrów, a także rozbicia potęgi Hordy. Chociaż Przymierze mające kwaterę główną w lordaerońskim Mieście Stołecznym panowało przez następną dekadę to jednak wkrótce stanęło wobec kwestii masowej secesji. Tym samym było ono zbyt słabe by przeciwstawić się Zarazie Nieumarłych oraz późniejszej inwazji demonów.
Wynikiem ostatecznym była zmiana wielu terenów Azeroth. Tak jak podczas Pierwszej Wojny upadł Stary Wichrogród, zaś podczas Drugiej południowe Czarne Mokradła zamieniły się w Jałowe Ziemie, tak podczas Trzeciej Wojny w Lordaeronie słynny Wschodni Bór doznał paskudnej przemiany w Ziemie Plagi. Niegdyś zielone Polany Tirisfal zamieniły się w knieje pełne nieumarłych, z kolei dumna Stolica została wyrżnięta w pień. Również wiele się zmieniło w Kalimdorze, bowiem kotlina na pograniczu Lasu Ashenvale i Ugorów stała się znana pod nazwą Kotliny Wojennej Pieśni. Z kolei knieja zlokalizowana na wschód od Góry Hyjal została tak wypaczona przez demony, że nazwana została Spaczonym Lasem.
Ostatecznie zwycięzcy w Trzeciej Wojnie mieli zostać poddani kolejnym próbom. W zaledwie pół roku po wielkim zwycięstwie doszło do Wyniesienia Króla Lisza. Podzieliło to Rubież na tereny odnowionych Illidarich i ziemie pozostające pod władzą Płonącego Legionu. Tak samo Plaga podjęła decyzję, że będzie walczyć o swoją wolność. Część z nich, najpierw przy pomocy demonów, a potem prowadzeni przez Sylvanas Windrunner, odzyskali wolną wolę i nazwali siebie Opuszczonymi, tworząc własne królestwo. Najbardziej dramatycznym echem wojny było wyrżnięcie w pień Wysokich Elfów oraz sprofanowanie Słonecznej Studni. To sprawiło że będące na głodzie magicznym istoty podjęły decyzję o poszukiwaniu nowego źródła magii, a także zmieniły swoją nazwę na Krwawe Elfy, w swoim języku - Sin'dorei. Horda i Przymierze natomiast - zajęte swoimi problemami - musiały uporać się ze skutkami wojny, jaka pojawiła się jakiś czas później, czyli kul tirańskiej inwazji na nowo powstałe państwo orków o nazwie Durotar.
Wielki Sojusz[]
Przymierze Lordaeronu[]
Spośród wszystkich frakcji Wielkiego Sojuszu najpoważniejsze straty niewątpliwie poniosło Przymierze Lordaeronu. W wyniku konfliktu upadły królestwa Lordaeronu, Dalaranu i Quel'Thalas, ponad 75% ludności północnego kontynentu Wschodnich Królestw zginęło bądź stało się żołnierzami Plagi, w tym 90% całej populacji Wysokich Elfów. Wszystko na północ od Burzogrodu, Zaziemia i odizolowanego Gilneasu zostało zniszczone, a ziemia stała się obumarłym obszarem, zamieszkanym jedynie przez żywe trupy oraz ich przywódców w postaci demonów. Najdalej wysunięta na południe ziemia - Mokradła, położone w Khaz Modanie - nie została jednak przez nieumarłych zajęta. Dzięki mężnej postawie południowych grup Przymierza Lordaeronu, to jest klanu Dzikiego Młota, królestw Żelaznej Kuźni, Wichrogrodu i Kul Tiras; udało się powstrzymać całkowite unicestwienie grupy.
Z powodu utraty Stolicy, śmierci Terenasa Menethila II, wypaczenia następcy tronu oraz wielu innych fundamentów rozbite Przymierze stało się bardziej umownym aliansem, aniżeli faktyczną koalicją wielu państw. Zaczęły się rozpadać więzi między frakcjami z południa, a tymi z północy. Przęsło Thandola stało się w zasadzie granicą, między sojuszem, a jego niedobitkami. Pomoc jaka została wysłana na północ okazała się niewystarczająca dla żywych mieszkańców kontynentu, co przekonało wielu z nich o tym, że Przymierze już nie istnieje, a mieszkańcy Azerothu i Khaz Modanu zostawili ich samym sobie. Mimo to niektórzy pozostali wierni, formując Ruch Oporu Przymierza z Wielkim Marszałkiem Othmarem Garithosem na czele i kontynuując walkę mimo przewagi liczebnej straszliwego wroga.
Ekspedycja Ludzi, czyli ta część Przymierza Lordaeronu, jaka uciekła z niego tuż przed zagładą magokratycznej polis, po bitwie o elficką górę i znajdującą się na nim gigantyczną roślinę, odeszła na południe. Pod wodzą Jainy Proudmoore przeszli przez Ugory, jakie stały się pograniczem Zjednoczonych Plemion Taurenów i Durotaru - dwóch państw Hordy. Na Pyłowym Bagnisku odnaleźli wyspę nazwaną mianem Theramore, gdzie wznieśli miasto-państwo w stylu lordaerońskim. Pod wodzą lady Proudmoore zrobili wszystko by stanąć na nogi, a stworzenie portowego miasta na wyspie nieopodal bagien miało służyć zarówno obronie okolicy, jak i odbudować choć częściowo chwałę upadłych ziem na wschodzie.
Orcza Horda[]
Orcza Horda poniosła bardzo dotkliwe straty. Pierwszą była śmierć Groma Hellscreama, wodza Wojennej Pieśni i jednego z najbardziej utalentowanych wojowników. Drugą z kolei liczba poległych wojowników. Mimo to udało im się częściowo zrekompensować straty nawiązaniem aliansu z dżunglowymi trollami z plemienia Mrocznej Włóczni oraz taurenami pod wodzą Cairne'a Bloodhoofa. Jednak nawet to nie mogło pomóc Hordzie w podniesieniu się po Trzeciej Wojnie. Stracili tak wielu pobratymców oraz zasobów, że nie byli oni w stanie odzyskać potęgi jaką zebrali w dniach przed konfliktem.
Jedną z najważniejszych rzeczy było stworzenie przez rasy Hordy swoich nowych domów. Orkowie ruszyli na południowy wschód, docierając do miejsca gdzie uprzednio wylądowali. Tam Thrall powołał do życia nowe państwo, nazwane na cześć jego ojca Durotarem. Stało się ono pierwszym w historii państwem orków. Gromadząc wszystkie wolne klany swojego ludu wzniósł następnie przy pomocy drewna jakie miał pierwsze orcze miasto w postaci metropolii, dorównującej niedawno unicestwionej Stolicy w Lordaeronie. Nazwane zostało Orgrimmar, na cześć Orgrima Doomhammera, który wyzwolił Hordę spod władzy demonów i był mentorem Thralla oraz przyjacielem Durotana - ojca swojego ucznia.
Również pozostałe rasy stworzyły swoje nowe ziemie. Dżunglowe trolle wybrały utworzenie niewielkiej ojczyzny na terenie przybrzeżnych Wysp Echa, bardzo podobnych do ich macierzystych Wysp Mrocznej Włóczni. Na tym skrawku ziemi na południowym wschodzie Durotaru plemię żyło w pokoju i zgodzie z tymi, którzy ich ocalili, a Vol'jin przysiągł Thrallowi dozgonną wierność. Taureni natomiast zasiedlili żyzne ziemie Mulgoru, na których powołali do życia własne państwo w postaci Zjednoczonych Plemion Taurenów. Zajmując ów krainę rozpoczęli na nowo rolnictwo, tak długo nie praktykowane od czasu wygnania ich z ojczystych ziem przez centaury. Na najwyższych płaskowyżach, wzbijających się niczym kominy, ustanowili Gromowe Urwisko - swoją nową stolicę.
Państwo Kaldorei[]
Kaldorei ponieśli olbrzymie straty, nieporównywalne z całą resztą ras. Oprócz straty wielu dzielnych wojowników musieli również dla zwycięstwa poświęcić nieśmiertelność. Zaczęli więc chorować, czuć ból, a także starzeć się, po raz pierwszy od dziesięciu tysięcy lat. Pomimo tego faktu zrozumieli, że czas czuwania i izolacji dobiegł końca, a Nocne Elfy muszą zrobić wszystko, by odzyskać inicjatywę w walce z Legionem. Dopiero atak na Ashenvale uświadomił im, że zagrożenie ze strony demonów nie może być przez nich zwalczane tylko na ich terenach, ale muszą brać udział w działaniach na całym świecie.
Po bitwie o Górę Hyjal i utracie dotychczasowej stolicy Nocne Elfy podążyły za Tyrande Whisperwind i Malfurionem Stormragem na północ, budując nową stolicę o nazwie Darnassus. Powstało ono w koronie nowego Drzewa Świata, nazwanego mianem Teldrassilu. Wysoka Kapłanka i Arcydruid tymczasem zrozumieli, jak wiele stracili przez tysiąclecia czuwania druidów. Mężczyzna zebrał więc tak wielu druidów jak to tylko możliwe, żeby przygotować się na odrestaurowanie natury wypaczonej przez Płonący Legion oraz przywrócenie równowagi między życiem a śmiercią.
Oprócz tego działania Tyrande wpłynęły na przyszły świat. Uwolniła po dziesięciu tysiącleciach Illidana Stormrage'a, brata bliźniaka Malfuriona. Ten zaś zebrał innych z więzionych dawniej Illidarów i przygotował się do nowego, nadchodzącego konfliktu. Miała to być przykrywka dla jego prawdziwych zamiarów - zniszczenia Legionu przy pomocy wszystkich możliwych środków, w tym ich własnych mocy oraz zwrócenia jego członków przeciwko ów armii. Demony miały nadzieję wykorzystać Illidana w swojej rozgrywce, tak jak on ich.
Armie Płonącej Krucjaty[]
Plaga[]
Chociaż Plaga przegrała Trzecią Wojnę, to jednak wiele na niej zyskała, zatem można powiedzieć, że w przeciwieństwie do Płonącego Legionu nie była aż tak stratna. Przede wszystkim udało im się przejąć znaczną część ziem Lordaeronu - Polany Tirisfal, Las Srebrzystych Sosen, Góry Alterak oraz Wschodni Bór, zmieniony na tak zwane Ziemie Plagi. Zdołali też stworzyć niezwykle liczną armię w czasie krótszym aniżeli ktokolwiek inny. Utracili jednak wszelkie bazy w Kalimdorze w wyniku klęski Płonącego Legionu, a także sporą ilość wojsk, co zmusiło ich do odwrotu z tegoż kontynentu.
Koniec wojny przyniósł Pladze wolność. Ner'zhul przestał odpowiadać na żądania Legionu, w tym na komendy swojego twórcy w postaci Kil'jaedena. Wyzwoleni spod kontroli swoich panów nieumarli zaczęli atakować niegdysiejszych zwierzchników. Tym samym Legion zdał sobie sprawy, że potencjalne miejsce gdzie mogą przygotować nową inwazję zostało stracone. Postanowili jednak przygotować się do tego, niszcząc swój własny twór. Nieumarli wyczuli to jednak. Wojna Plagi z Legionem oraz wielu innych stronnictw z rozmaitymi innymi frakcjami szybko przeszła do historii pod nazwą Wyniesienia Króla Lisza i miała być epilogiem zakończonej na Górze Hyjal wojny.
Płonący Legion[]
Największym przegranym nie licząc Przymierza Lordaeronu okazał się Płonący Legion. Klęska wojowników Płonącej Krucjaty była bardzo dotkliwa - zginął Archimonde, lewa ręka samego Sargerasa. Śmierć z rąk śmiertelników poniósł też Mannoroth, dowódca polowy Legionu, a także szef czegoś co można nazwać demonicznym wywiadem - Tichondrius. Poległo też wiele innych demonów, jak Anetheron i Azgalor. Z całego dowództwa armii demonów na Azeroth. Z całego dowództwa ocalał jedynie Lord Kazzak. Klęska Archimonde'a oznaczała, że teraz Legion będzie ścigany na całej planecie.
Supremator nakazał zebrać się większości sił w Spaczonej Kniei, skąd mieli się teleportować do Lordaeronu. Dowiedział się jednak o buncie Plagi oraz ściganiu przez nieumarłych ich niegdysiejszych dowódców. Stało się zupełnie jasnym, że nie dadzą rady zebrać oddziałów oraz przygotować trzeciej inwazji od razu. Dlatego demon podjął inną decyzję - ruszą na Jałowe Ziemie, ukrywając się na tak zwanej Skażonej Bliźnie, w zachodniej części krainy. Chciał otworzyć Portal i ruszyć do Rubieży, lecz nie spodziewał się, że otwarcie bramy do innego świata zajmie mu ponad 5 lat.
Pozostałe[]
Natura również poniosła znaczące straty. Znaczna część zachodniej Jesionowej Kniei poniosła dotkliwe straty, stając się wypaczoną przez Czaszkę Gul'dana. Tak oto miejsce to nazwane zostało Spaczoną Knieją. W miejscu znanym jako Kanion Upadku Demona pozostało wiele demonów, a obszar ten został pozbawiony jakiegokolwiek życia. Na wschodzie natomiast spora część ziem na kontynencie Lordaeron została wypaczona. Pozbawione życia stały się Polany Tirisfal oraz Wschodni Bór, podzielony na Zachodnie i Wschodnie wzdłuż rzeki Thondroril. Podobny los spotkał subkontynent w postaci Quel'Thalas.
Trzecia Wojna zakończyła również Erę Chaosu, rozpoczętą 20 lat temu atakiem Orczej Hordy na ludzkie Królestwo Wichrogrodu. W wyniku tego rozpoczęła się Era Śmiertelników, podczas której narodziły się nowe wersje Przymierza i Hordy. Nowo ukształtowana arena geopolityczna na Azeroth odmieniła świat, a efektem całej ery był niespotykany wcześniej postęp magiczny i technologiczny. Co więcej ponowne odkrycie Kalimdoru sprawiło, że mieszkańcy Wschodnich Królestw zaczęli widzieć ten region jako bardzo atrakcyjny zarówno pod względem zasiedlenia, jak i prowadzenia interesów.
Ciekawostki[]
Ukazanie wydarzeń[]
- Wydarzenia Trzeciej Wojny opisuje gra Warcraft III: Reign of Chaos, a szczątkowo także książka Arthas: Przebudzenie Króla Lisza. Niektóre wydarzenia jednak zostały przedstawione w World of Warcraft i dodatkach do niej, między innymi zdrada Arthasa na Pierwszym Legionie.
- W Jaskiniach Czasu ukazana jest nieco inna wersja kilku bitew, przede wszystkim ze względu na fakt, że w linii czasowej zaczęły mieszać Smoki Nieskończoności. W bitwie o Górę Hyjal można na przykład zabić Archimonde'a lub też wstrzymać nadchodzące siły Plagi na tyle długo, że bazy Wielkiego Sojuszu ocaleją, nie będąc atakowanymi przez nieumarłych i demony.
Wojna[]
- Biorąc pod uwagę rozmiar konfliktu można uznać że wojna ta była pierwszą od dziesięciu tysięcy lat wojną o charakterze światowym, ponieważ ogarnęła ona niemal cały świat - Wschodnie Królestwa (Lordaeron), Northrend oraz północny i środkowy Kalimdor.
- Chociaż wojna ominęła Azeroth wielu z obywateli Królestwa Wichrogrodu wzięło udział w walkach przeciwko Pladze, jak na przykład John J. Keeshan.
- Nie jest prawdą, że wojna nie dotarła do Khaz Modanu. Plaga zaatakowała bowiem Mokradła, jednakże były to niewielkie oddziały, które zostały powstrzymane zanim zdołały utworzyć front południowy celem zablokowania możliwości ucieczki z południowego Lordaeronu.
- Wojna toczyła się głównie na lądzie. Podczas walk nie korzystano w bojowy sposób z jednostek morskich, natomiast przekonano się o wartości wsparcia magicznego i powietrznego, co było początkiem rozwoju sił powietrznych przez wszystkie organizacje na Azeroth.
- Trzecia Wojna była najbardziej zróżnicowanym rasowo konfliktem. W Pierwszej Wojnie walczyli jedynie ludzie z orkami i ogrami, w drugiej sojusz ludzi z Wysokimi Elfami i krasnoludami stawił czoło orkom i ogrom sprzymierzonym z leśnymi trollami i goblinami. W Trzeciej Wojnie, oprócz wyżej wymienionych ras do walki wkroczyli także nieumarli, demony, Nocne Elfy, nerubianie, dżunglowe trolle, taureni, mroczne trolle oraz cenarianie i furbolgi. Łącznie w walkach wzięło udział 16 rozmaitych gatunków.
Inne[]
- W Trzeciej Wojnie brało udział wiele postaci, które w przyszłości miały odegrać znaczącą rolę w tworzeniu historii Azeroth i Rubieży, nie tylko Jaina Proudmoore i Thrall, ale też między innymi Varok Saurfang czy Kael'thas Sunstrider.