Inwazja na Draenor lub też Zniszczenie Draenoru (ang. Invasion of Draenor, Destruction of Draenor) była konfliktem, jaki wybuchł w roku 9 ADP i trwał przez kilka miesięcy, w trakcie trwania Ery Chaosu. Była ona w pewien sposób razem z mającą miejsce rok później bitwą o Grim Batol epilogiem drugiej z Wielkich Wojen i próbą przetrwania orków, których dom umierał. Chociaż większość walk rozegrała się na Draenorze to były też krótkie epizody, w ramach których wojna miała miejsce na Azeroth. Toczyła się ona między zreformowaną Orczą Hordą, teraz znaną jako Horda Draenoru, a oddziałami Przymierza Lordaeronu w postaci Synów Lothara - weteranów poprzedniego konfliktu. Podczas gdy Hordę wspomogło czarne stado smoków oraz Królestwo Alteraku oddziały Synów otrzymały już na terenie orczego świata wsparcie w postaci kilku grup arakkoa oraz ocalałych z ludobójstwa przedstawicieli draenei.
Wojna ta, choć ocaliła Azeroth, okazała się katastrofalna w skutkach dla Draenoru. Wskutek otwarcia zbyt wielu portali naraz na planecie doszło do magicznego kataklizmu, jaki zaczął rozrywać ją na strzępy. Na całe szczęście działania Khadgara uniemożliwiły przeniesienie go na drugi świat. Inwazję przeżyło niewiele grup, między innymi klan Wojennej Pieśni, któremu udało się przejść przez portal w ostatniej chwili, podobnie jak paru innym wojownikom. W rezultacie tego Orcza Horda skapitulowała, a orkowie zostali osadzeni w obozach internowania, gdzie egzystowali przez prawie dekadę. Na ruinach Draenoru powstał świat-platforma w Wypaczonej Otchłani znany dziś jako Rubieże i na którym Synowie Lothara wraz z niedobitkami Hordy przeżyli przez następne 15 lat.
Preludium[]
Druga Wojna[]
Ofensywa orków i ich sojuszników[]
W roku 7 ADP zakończyła się trwająca rok Druga Wielka Wojna. Zwycięska po Pierwszej Orcza Horda zdobyła Azeroth, a następnie ruszyła na północ, zdobywając Khaz Modan. Między tymi wydarzeniami zastępca Wodza Wojennego - Orgrim Doomhammer - przejął władzę, zabijając Czarnorękiego oraz wybijając Radę Cienia, pozostawiając jednak Gul'dana i jego ucznia Cho'galla przy życiu, kiedy zaoferowali mu bezwzględną służbę.
Wkrótce potem orkowie zyskali sprzymierzeńców w postaci Leśnych Trolli z Imperium Amani oraz goblińskiego kartelu Parochlebców. Podczas Drugiej Wojny jednak klany Łupieżców Burzy i Młota Zmierzchu zdradziły Hordę w kluczowym momencie i choć arcyzdrajca Gul'dan zginął to jednak orkowie musieli się wycofać spod murów Stolicy i Śpiewającej Puszczy. W Lordaeronie została połowa klanów, a Amanowie zmuszeni byli znów walczyć z Wysokimi Elfami w pojedynkę.
Zgładziciel wycofał się pod Czarną Górę, licząc na posiłki z Draenoru, ale tamtejsze klany były zbyt pochłonięte walką między sobą. Wkrótce przybrana stolica Hordy została zaatakowana przez Przymierze Lordaeronu. W bitwie o Iglicę Czarnej Góry co prawda Orgrim zdołał zabić głównodowodzącego wojskami sojuszników - sir Anduina Lothara - lecz sam został pojmany przez jego zastępcę, Turalyona, dzięki któremu wyzwolono Wichrogród oraz inne ziemie Azeroth. Po wyzwoleniu Khaz Modan, odparciu Hordy spod góry oraz wyzwolenia ruin stolicy Królestwa Azeroth skupiono się na pokonaniu resztek wrogich sił, które wycofały się na Czarne Mokradła.
Wewnętrzne waśnie Hordy[]
Nowi przywódcy - Rend i Maim Blackhandowie - okazali się być zbyt nieudolni i zmuszeni byli rozpocząć wojnę partyzancką. Ale zamiast Czarnych Mokradeł był szok w ludzkich, elfich oraz krasnoludzkich oczach, sercach czy umysłach. Na północy bili się pośród normalnych bagien, znanych później jako Bagno Smutków, jednak idąc dalej przez góry na południu, po drugiej stronie natrafili tylko na rdzawą ziemię i kompletne pustkowia. Nazwano je później Jałowymi Ziemiami, ponieważ energia Mrocznego Portalu i Draenoru praktycznie wysączyła całe życie wokół.
Bitwa o Mroczny Portal, jaka miała później miejsce, była dosyć szybka. Rend i Maim w zasadzie zbiegli z pola walki. Jedynym przywódcą, który miał możliwości był jeden z Rycerzy Śmierci, Teron Gorefiend. Udało mu się zabrać ze sobą niewielką grupę. Gdy ostatnia przeszła ludzki arcymag imieniem Khadgar zamknął przy pomocy zaklęcia portal. Zniszczona konstrukcja doprowadziła do eksplozji po stronie draenorskiej i kryzysu w Hordzie. Odcięta od stałych dostaw z Azeroth draenorska Orcza Horda zaczęła się rozpadać i pogrążać w wojnie domowej. Stało się jasne, że długo nie wytrzyma z powodu wymierania życia na ojczystej planecie orków.
Okres powojenny[]
Orcza partyzantka[]
Bez Mrocznego Portalu orkowie zostali odcięci od swoich zapasów. Pogrążyli się w wojnie domowej o ostatnie żyzne gleby, tereny łowieckie oraz źródła wody pitnej. Jedynymi terenami, które jeszcze mogły zapewnić wystarczającą ilość pożywienia były Puszcza Terokkar, Moczary Zangarskie oraz Nagrand, gdzie życie wciąż istniało. Góry Klingi, Półwysep Piekielnego Ognia czy Dolina Cienistego Księżyca były praktycznie bez jakiegokolwiek życia wskutek działań czarnoksiężników. Z kolei Iglice Araku, położone na południe od Puszczy Terokkar znajdowały się pod kontrolą arakkoa, którzy stali się celem ataków orków po zagładzie draenei.
Tymczasem na Azeroth Horda usiłowała się zreorganizować i ponownie stworzyć siłę, jaka mogłaby zemścić się na Przymierzu Lordaeronu za klęskę. Było ich jednak za mało, a dodatkowo byli mocno rozproszeni. Klany Wyrwanego Kła, Smoczej Paszczy i Czarnej Skały zjednoczyły się pod dowództwem nowego wodza wojennego jakim stał się Dal'rend Czarnoręki, zaś jego brat Maim został zastępcą. Ukryli się na terenie Gorejącego Wąwozu, Płonących Stepów oraz Wyżynach Zmierzchu, a główną siedzibą stał się masywny wulkan znany jako Czarna Góra. Inna grupa - klan Krwawiącego Oczodołu - prowadzili na południu Wschodnich Królestw wojnę partyzancką, nękając kilka karawan zmierzających na Jałowe Ziemie.
Cały czas jednak orków było za mało, a dodatkowo byli zbyt rozbici, aby rozpocząć jakąkolwiek wojnę na pełną skalę. W rezultacie orkowie znajdowali się w dosyć ciężkiej sytuacji. Nie mogąc ani powrócić do domu, ani przetrwać w swoim zdawali się być na przegranej pozycji. Kryjąc się w ostępach niczym dzikie zwierzęta nie mogli znaleźć schronienia przed ludźmi. Polowały na nich oddziały ludzi oraz elfich tropicieli z Quel'Thalas, szczególnie bezwzględny okazał się ten dowodzony przez bohaterkę Drugiej Wielkiej Wojny - Allerię Windrunner. Urządzili między innymi polowanie na orków jacy uciekli z obozu internowania nieopodal Wichrogrodu.
Tymczasem w Draenorze klany walczyły dalej, przy okazji niszcząc kolejne krainy Draenoru. Do najsłynniejszej bitwy mającej na celu zjednoczenie orków na nowo przeszła walka Wojennych Pieśni z Roześmianymi Czaszkami. Cudem zachowało się jednak kilka miejsc, takich jak Moczary Zangarskie, Puszcza Terokkar czy Nagrand. Półwysep Piekielnego Ognia, Dolina Cienistego Księżyca i pobliska wyspa Farahlon stały się pustkowiem, na którym nie było już nic poza gołymi skałami. Wszelkie drzewa zostały wycięte, lasy obumarły, a zwierzynę wybito. Wysychały też źródła wody. Nie było praktycznie żadnej nadziei dla mieszkańców Draenoru i resztek wielkiej armii.
Plan Terona[]
Przez następne 2 lata orkowie w Draenorze kompletnie pogrążyli się w walce między sobą o ostatnie obszary, z kolei na Azeroth Horda albo próbowała odzyskać potęgę, albo - jak w przypadku tej kierowanej przez Blackhandów - czuła się zbyt dobrze i nie zamierzała współpracować z tymi, którzy wcześniej nie wspomogli Hordy. Inne grupy, jak na przykład połowa klanów jaka poszła z Doomhammerem i była uwięziona przez interwencję ludzi w Alteraku, zmuszona została do życia w obozach internowania. Tymczasem Przymierze Lordaeronu znacząco urosło w siłę, tworząc Strażnicę Otchłani, odbudowując Wichrogród oraz tworząc z dawnej stoczni orków nowe miasto na Mokradłach znane jako Przystań Menethilów.
Nie wszystko było jednak stracone. Zanim portal uległ zniszczeniu do ojczyzny powróciło kilku z Rycerzy Śmierci. To była właśnie wcześniej wspomniana grupa, wśród której byli między innymi Ragnok i Gaz Soulripper, a na ich czele stał najpotężniejszy i pierwszy z nich - Teron Gorefiend. Byli to członkowie Rady Cienia wskrzeszeni przez nekromantyczny rytuał Gul'dana i umieszczeni w ludzkich ciałach. Te podstępne dusze stworzone przez wodza klanu Łupieżców Burzy miały jeden cel - służyć Hordzie. Czarnoksiężnik nie przewidział jednak, że twór jaki miał za nim podążyć do Grobowca Sargerasa okaże się jego zgubą - gdy tylko zdradził Hordę, Teron i jego pobratymcy nie zapomnieli tego, co zrobił im i ich przyjaciołom Wielki Zdrajca. W momencie odwrotu spod Stolicy do Czarnej Skały wściekły Orgrim spytał się Gorefienda czy też zdradzą, czy mają wbić mu nóż w plecy i czy pójdą za swoim stwórcą. Przywódca nieumarłych odpowiedział jednak w sposób jakiego Wódz Wojenny się nie spodziewał: służyli Hordzie i Horda była ich domem, a Gul'dan tylko przywrócił ich do życia, zaś gdyby mieli coś zrobić z Gul'danem to zabić. Oznaczało to bezwzględną lojalność Rycerzy wobec Doomhammera.
Widząc Draenor w opłakanym stanie Teron przystąpił do natychmiastowego działania. Wiedział, że Azeroth nie jest jedynym światem. Cel był jasny - otworzyć portale do innych światów i doprowadzić do podbicia ich przez Hordę, co zapewniłoby przetrwanie rasy, a następnie ewentualną zemstę na planecie, która tak ich upokorzyła, atakując liczbą żołnierzy z Draenoru i światów podbitych. Gorefiend zabrał więc ze sobą Soulrippera i ruszyli na spotkanie z Ner'zhulem, który domalował sobie na twarzy wizerunek białej, trupiej czaszki. Szaman wciąż żałował, że nie powstrzymał Gul'dana przed spaczeniem Hordy oraz że to przez niego Legion wykorzystał jego rasę by zgładzić pokojowo nastawionych draenei. Chociaż szaman był wrogo nastawiony do pomysłu Rycerza Śmierci ostatecznie zgodził się na to, licząc że chociaż uda się ocalić rasę.
W tym celu rozpoczęło się jednoczenie klanów. Orcza Horda została zreformowana i znana była teraz pod nazwą Hordy Draenoru. Ner'zhul został jej Wodzem Wojennym, a dowódcami polowymi uczynił Kargatha Bladefista z klanu Strzaskanej Dłoni, Terona Gorefienda i Grommasha Hellscreama z klanu Wojennej Pieśni. Klany które wstąpiły cieszyły się spokojem oraz zaspokojeniem problemów w postaci terytoriów, słodkiej wody i żyznej gleby, natomiast te co nie wstąpiły - ginęły. Jednocześnie Teron porozumiał się telepatycznie z Kilroggiem Martwookim, weteranem Drugiej Wojny, nakazując mu przybyć na Jałowe Ziemie, do ruin Mrocznego Portalu. W trakcie jednoczenia Wojenne Pieśni zdołały odzyskać od Roześmianej Czaszki jeden z czterech artefaktów: Czaszkę Gul'dana.
Przebieg konfliktu[]
Azeroth[]
Mroczny Portal znów stoi[]
Po paru tygodniach prac i dwóch latach jednoczenia orków w Draenorze Schody Przeznaczenia i ich azerothski odpowiednik znów stały dzięki wysiłkom Rycerzy Śmierci oraz czarnoksiężników, którzy przeżyli wybicie Rady Cienia pod koniec Pierwszej Wojny. Na miejsce wysłano Grommasha Hellscreama i jego Wojenne Pieśni. Innym klanom kazano zostać, jednak zezwolono na pójście na ochotnika w celu pozyskania artefaktów koniecznych do otwarcia nowych portali. Kilrogg i jego Krwawiące Oczodoły wkrótce spotkały Terona i resztę przybyłych oddziałów. Zezwolono im na powrót do Draenoru. Wkrótce przedstawiono plan: trzeba odzyskać artefakty, a Wojenne Pieśni zostaną i będą zajmować Przymierze. Gorefiend podzielił przybyłych na dwie grupy, każda dowodzona przez Rycerzy Śmierci. Do czasu dotarcia do Królewskiej Biblioteki w Wichrogrodzie, gdzie spodziewali się znaleźć Księgę Medivha mieli działać razem, potem zaś grupa Terona miała ruszyć do Dalaranu po artefakt znany jako Oko Dalaranu, podczas gdy druga - kierowana przez Ragnoka Bloodreavera - miała skierować się do Przystani Menethilów, czyli mieście wybudowanym na terenie dawnej głównej stoczni Orczej Hordy. Stamtąd mieli wziąć kilka okrętów i uciec przez Wielkie Morze do ostatniej znanej lokacji ostatniego z czterech artefaktów: Berła Sargerasa. Zdaniem przywódcy Rycerzy Śmierci mniejsze grupy łatwiej uniknęłyby wykrycia oraz jednoczesne ich działanie w dwóch innych miejscach oszczędziłoby czasu, ponieważ siepacze Hellscreama zdecydowanie nie zdołaliby zająć Przymierza w pojedynkę.
Na nieszczęście dla nich oddziały z lokalnej Strażnicy Otchłani wyruszyły sprawdzić co z ruinami Mrocznego Portalu. Grom i jego pobratymcy zgotowali gorące powitanie wojownikom Przymierza, prowadzonych przez Danatha Trollbane'a, weterana Drugiej Wielkiej Wojny znanego z udziału w wyzwoleniu Khaz Modanu. Z walki pod Mrocznym Portalem ocalał tylko członek stromgardzkiego rodu królewskiego. Natychmiast zawiadomił Strażnicę, która przygotowała się do walki. Dalarańscy magowie razem z żołnierzami wichrogrodzkimi, lordaerońskimi, stromgardzkimi i elfickimi rozpoczęli przygotowania do obrony. Wysłano również krasnoluda z wieściami do Synów Lotharu.
Atak na Strażnicę Otchłani[]
Wieści dotarły szybko, a orkowie nie zwlekali. Teron doskonale wiedział, że są dwa sposoby wydostania się z Jałowych Ziem - przez Przełęcz Wichrowej Zguby bądź koło Strażnicy Otchłani, a następnie w stronę Stonardu, na Bagno Smutków. Grom zarządził oblężenie ludzkiej twierdzy, zdając sobie sprawę że nie mogą pozwolić Hordzie przejść na północ. Żołnierze Hordy Draenoru obwarowali krater wokół Mrocznego Portalu, a następnie przypuścili natychmiastowy atak na siły wroga w Strażnicy. Przymierze wierzyło, że przejdą od północy, toteż rozpoczęli obronę przełęczy prowadzącej na Bagno Smutków. Tym samym spełnił się plan Terona - jedna grupa pozorowała siłę jaka przedarła się na północ, podczas gdy faktyczna grupa przeszła przez Przełęcz Wichrowej Zguby i skierowała się na północ, spotykając grupę Gaza i Fenrisa na granicy Gór Rudej Grani z Knieją Elwynna.
Grupa Terona dotarła do Wichrogrodu, gdzie wkradła się nocą do Królewskiej Biblioteki, poszukując Księgi Medivha. Jak się jednak okazało zamierzonego artefaktu nie było. Pargath Throatsplitter, jeden z orków którzy byli w grupie, odkrył sztylet ludzi i pomarańczową płachtę wbitą nim w ścianę. Szybko Rycerze Śmierci skojarzyli co to był za znak - Alterak. Zrozumieli, że lord Aiden Perenolde, który po swoim działaniu został aresztowany przez siły Przymierza Lordaeronu kazał skraść artefakt, by mogła być to karta przetargowa dla niego w trakcie trwania kryzysu i odzyskania swojej pozycji jako suwerenny władca królestwa. By jednak przebyć taki szmat drogi oraz zdążyć na czas do Wojennej Pieśni potrzebowali przede wszystkim dostatecznie dobrego środka transportu w postaci smoków. Lotem mogli przebyć zdecydowanie szybszą drogę.
Tak więc orkowie wybrali się do Czarnej Góry. Mieli nadzieję, że uda im się zdobyć czerwone smoki, będące w posiadaniu Renda i Maima Blackhandów oraz w ten sposób uciec z Azeroth równie szybko, jak przybyli. Niestety - okazało się, że frakcja nazywająca siebie Prawdziwą Hordą wciąż kontynuuje Drugą Wojnę i nie ma zamiaru dawać swoich smoków zdrajcom, nie wspominając nawet o hołdzie na rzecz Ner'zhula. Teron dał za wygraną, wiedząc że będzie potrzebował tych smoków prędzej czy później i decydując się je ukraść. Pomoc przyszła jednak z innej strony. Do ich obozu przybył pod ludzką postacią Śmiercioskrzydły, jaki zaoferował pomoc w ich działaniach. Czarne smoki - odpowiedzialne za uwięzienie przez Nekrosa Skullcrushera całego czerwonego stada - stanęły więc po stronie Hordy. Gorefiend dostał więc tego, czego chciał, w zamian pomóc miał Deathwingowi w przeniesieniu jaj do Draenoru. Tymczasem smok rozkazał dwójce swych dzieci - Nefarianowi i Onyxii - przygotować się na przyszłość. Syn miał przejąć władzę nad resztkami sił Orgrima, a Onyxia rozpocząć uważne studiowanie stosunków między ludzkimi państwami, by później móc nimi manipulować.
Koniec Alteraku[]
Dzięki czarnym smokom dystans znacznie się skrócił, a także mieli zapewnione wsparcie z powietrza. Teron zdecydował się podzielić ekspedycję na dwie grupy. Jedna pod dowództwem Fenrisa i Ragnoka miała skierować się do Przystani Menethilów i stamtąd do Grobowca Sargerasa, gdzie znajdowało się Berło Sargerasa. Druga - kierowana przez Terona - przejść Mostem Thandol do Lordaeronu, by odzyskać z Alteraku Księgę Medivha, a z Dalaranu Oko. Rozdzielili się na Mokradłach, gdzie mogli zgubić trop ścigających ich sił Przymierza. W ten sposób wypełnienie misji w postaci odnalezienia artefaktów miało być szybsze. Powrócić z tych misji mieli z kolei na grzbietach smoków, dzięki czemu mieli zaoszczędzić czas na powrót pod Mroczny Portal.
Oddział Terona udał się do Alteraku. Lord Perenolde przebywał w areszcie domowym i odebrano mu wszelką władzę nad jego ojczyzną. W powstałym kryzysie doszło do sporu w rodzinie sojuszników - jednym kandydatem był jego syn Aliden, a drugim bratanek, Isiden. O koronę starał się też lord Daval Prestor, daleki krewny Aidena, w rzeczywistości patriarcha czarnego rodu smoków. Aiden zaoferował rycerzowi śmierci następujący układ - zniszczy okoliczne siły Przymierza, a księga będzie ich. Gorefiend spełnił ten cel, używając pobratymców Śmiercioskrzydłego i zostawiając królestwo w spokoju. Niedługo potem jednak wiadomość dotarła do Stolicy i Burzogrodu. Terenas Menethil zdecydował, że Alterak zdradził po raz kolejny. Przekreśliło to szansę Deathwinga na działania w postaci pozyskania swojego własnego królestwa wśród ludzi. Oddziały Lordaeronu, wspomagane przez Burzogród i Dalaran wkroczyły do miasta, a następnie wygnały każdego mieszkańca, przejmując cały ich majątek. Lord Perenolde uciekł wraz ze swym synem i nigdy później ich nie widziano.
Jakiś czas później siły rycerzy śmierci zdecydowały się na lot do następnego celu - magokratycznej polis. W Dalaranie Teron i kilku innych Rycerzy Śmierci mogli z łatwością zinfiltrować miasto, karząc zostać siłom Hordy Draenoru w ramach bezpiecznego odwrotu. Udało im się przejść do tajemnej krypty pod Purpurową Cytadelą, po czym zabili strażników i ukradli Oko Dalaranu. Antonidas i Krasus usiłowali im przeszkodzić, lecz nic nie mogli zrobić. Z pomocą Deathwinga nieumarły czarnoksiężnik zdołał zabrać artefakt i poczynić nieznaczne szkody w mieście magów, by Ci zajęci zostali likwidacją szkód.
Wyprawa po Berło[]
W trakcie wyprawy Terona Fenris zdecydował się wyruszyć na ludzko-krasnoludzkie miasto nocą, karząc również pokryć się swoim wojownikom błotem. Wspomagał ich Sabellian, zaufany porucznik Deathwinga, na którym przylecieli. Teron i reszta polecieli na samym przywódcy czarnych smoków. Niestety, przez Tagara Spinebreakera orkowie rozpoczęli walkę w porcie miejskim, kiedy tylko się w nim znaleźli, przez co wysłany został sygnał z latarni do admirała Daelina Proudmoore'a. Dzięki szybkiej reakcji Fenrisa Wolfbrothera natychmiast jego pobratymcy wyruszyli do trzech okrętów, jakimi wypłynęli. Czarne smoki zapewniły im pomoc, uniemożliwiając Lordowi Admirałowi Kul Tiras wszczęcie pościgu za znienawidzonymi zielonoskórymi. Zrobił to jednak jakiś czas później, kiedy tylko udało mu się zebrać dostateczne siły. Oprócz okrętów we flocie znalazło się też kilku gryfich jeźdźców, które miały stawić czoła pobratymcom Sabelliana.
Dzięki ucieczce flocie z Kul Tiras siły orków szybko dobiły zdobycznymi jednostkami do brzegów Zniszczonych Wysp, do wyspy gdzie znajdował się Grobowiec Sargerasa, cel ich podróży. Choć z zewnątrz był opuszczony ich siły zmuszone były stawić czoła demonom, służącym w tym miejscu w roli strażników potężnego awatara. Dzięki zdolnościom magicznym Ragnoka oddziały zielonoskórych zdołały odnaleźć przejście do komnaty z Berłem Sargerasa, którego tak poszukiwały. Mając już artefakt Fenris i Tagar rozkazali wycofać się z krypty, ale Ragnok wstrzymał ich. Rycerz śmierci bowiem wyczuł Oko Sargerasa, według niego nie można było zmarnować szansy na pozyskanie tego potężnego artefaktu. Wolfbrother zbył go jednak, mówiąc iż jeśli chce Oka, to niech sam po nie idzie. Rezygnując z tego pomysłu zdecydował się wyruszyć wraz z resztą z powrotem do Wschodnich Królestw.
Szturm na Kul Tiras[]
Powróciwszy na swoje okręty orkowie zdecydowali się przeprowadzić niewielki atak na Kul Tiras, z nadzieją iż dzięki temu nieco opóźnią pościg i zmuszą siły Proudmoore'a do odpuszczenia im, co pozwoli na szybsze dotarcie na Jałowe Ziemie. Chociaż propozycja ta była absurdalna, wodzowie klanów i rycerz śmierci doskonale wiedzieli że i tak będą musieli płynąć koło archipelagu. Tak zaczęła się niewielka bitwa nieopodal archipelagu. Horda zaatakowała kilka okrętów w niewielkiej odległości od archipelagu ludzi, co natychmiast wzbudziło ostrożność u Lorda Admirała. Kazał przygotować obronę Boralus, stolicy wyspiarskiego państwa, przed przejętymi okrętami.
Jednak ludzie dali się nabrać na początku - Daelin Proudmoore zauważył, jak siły orków nie podpływają do jego floty, zamiast tego omijając ją szerokim łukiem. Nie mogąc darować im śmierci Dereka w trakcie bitwy o Crestfall podczas Drugiej Wojny zdecydował się zmobilizować najszybsze ze swoich jednostek i poprowadzić je przeciwko siłom wrogiej armii. Nie miał zamiaru puszczać wracających z Grobowca Sargerasa płazem, dlatego czym prędzej powiadomił poprzez gryfich jeźdźców o flocie zmierzającej z powrotem na Mokradła.
Siły orków zmuszone zostały co prawda do rozpoczęcia nierównej walki w pobliżu Kul Tiras, ale oddziały Przymierza Lordaeronu nie miały szans w starciu ze wspierającymi najeźdźców z innego świata czarnymi smokami. Wkrótce potem kilka okrętów kul tirańskich stanęło w ogniu, a gryfi jeźdźcy zostali całkowicie zaskoczeni, kiedy czarne stado zaczęło zabijać wierzchowce razem z krasnoludzkimi jeźdźcami jednego po drugim. Ostatecznie Horda Draenoru zdołała uciec, ale samo starcie wręcz wkurzyło Lorda Admirała, który nie mógł kontynuować pościgu, przez co nakazał odwrót w stronę Boralusa.
Odwrót Hordy[]
Mając wszystkie artefakty orkowie rozpoczęli odwrót na wszystkich frontach. Wkrótce Teron dostał wieść o tym, że pomoc Śmiercioskrzydłego nie jest niczym dobrowolnym, a w zamian żąda jedynie Czaszki Gul'dana i przewiezieniu jaj jego rodzaju do Draenoru. Patriarcha liczył bowiem na to, iż opanuje dwa światy jednocześnie i dzięki temu jego kontrola stanie się niepodzielna, ponieważ zniewolona Alexstrasza i rozbite porozumienie smoków nie mogłyby równać się wtedy z czarnymi smokami oraz Hordą Draenoru. Teron podarował czekającemu w Cytadeli Piekielnego Ognia szamanowi wszystkie najważniejsze artefakty, dzięki czemu mogli przystąpić do otwarcia portali. By to jednak zrobić potrzebowali miejsca będącego skupiskiem draenorskich linii energetycznych. Jedynym takim miejscem była Czarna Świątynia, znana dawniej jako Karabor, święte miejsce draenei zbezczeszczone przez Radę Cienia.
Tymczasem arcymag Khadgar zaczął powoli rozumieć plany orków. Zrozumiał, że Przymierze Lordaeronu tylko połknęło haczyk i nie podjęło pogoni za małymi oddziałami orków. Atakujące Wojenne Pieśni miały na celu jedynie zajęcie ich, by główne siły pod wodzą Gorefienda i Ragnoka mogły sobie spokojnie wykraść artefakty. Siły Danatha pojmały jednego z truposzy w postaci Gaza Soulrippera, odkrywając że atak na Azeroth był jedynie przykrywką dla większych planów w postaci otwarcia portali do innych światów i podbicia ich, dzięki czemu później mogliby ewentualnie zemścić się na mieszkańcach Wschodnich Królestw. Rycerz co prawda usiłował się wyrwać z niewoli, ale przeliczył się, gdy tylko Turalyon spalił potworność mocą najczystszej możliwej Światłości. Wojenne Pieśni wycofały się do Mrocznego Portalu, gdzie obwarowały okolice przejścia.
Draenor[]
Synowie Lothara ruszają na Mroczny Portal[]
Arcymag stwierdził, iż nie mogą sobie pozwolić na to, by pozostałe światy cierpiały tak jak Azeroth. Postanowił więc zorganizować ekspedycję w postaci Synów Lothara, jaka ruszy z uderzeniem wyprzedzającym na Draenor. Terenas Menethil wyraził na to zgodę, tymczasem jednak on i pozostali przywódcy Przymierza nabrał podejrzeń wobec intencji Davala Prestora. Wszyscy przygotowali się więc na podróż prawdopodobnie w jedną stronę. Pierwszym celem było zajęcie obu stron przejścia - Mrocznego Portalu w Azeroth i Schodów Przeznaczenia w Draenorze.
Zwiadowcy Allerii donieśli o wielkich wozach wiozących w stronę orczej bazy jakieś spore ładunki przykryte płachtą, a przez to niemożliwe do zidentyfikowania w żaden sposób.Wszyscy wiedzieli, że nadchodząca bitwa nie będzie łatwa, albowiem orkowie nie wpuszczą tak łatwo swoich przeciwników do swojej ojczyzny. Kiedy tylko wszystko było gotowe Przymierze Lordaeronu ruszyło na Mroczny Portal ruszając na klan Wojennej Pieśni. Siły, które ruszyły ze Strażnicy Otchłani tym razem doskonale wiedziały gdzie uderzyć, po Drugiej Wojnie sporządzono bowiem mapę pustkowi powstałych na południowej części dawnych Czarnych Mokradeł.
Lecz w tym samym czasie Teron Gorefiend i pozostali z jego podwładnych ekspedycji, w tym także ukrywający się pod postacią Prestora sam Deathwing przekroczyli bramę. Siły ludzkie, elfickie i krasnoludzkie ruszyły w pogoń za nimi. Batalia była ciężka, a pozostawiony przez Gorefienda ładunek niemal doprowadził do zniszczenia portalu, aczkolwiek został on wyrzucony przez ludzi w dalekie krańce krateru, gdzie następnie wybuchł z dużą siłą. Jałowe Ziemie znalazły się w całości pod kontrolą Przymierza, po raz kolejny stając się terytorium Wichrogrodu.
Turalyon poprowadził armie ruszając przez Mroczny Portal jako pierwszy. Ale Horda Draenoru nie zamierzała dać za wygraną, w rezultacie czego wynikł konflikt. Czekali tam na nich orkowie, gotowi bronić Schodów Przeznaczenia za wszelką cenę. Bitwa o Schody Przeznaczenia, jaka miała miejsce, była jedną z największych bitew, albowiem orkowie zbyt dobrze wiedzieli, że jeśli siły Przymierza je zdobędą, będą kontrolować przejście do Azeroth i zdobędą silny przyczółek. Pomimo ofiarnej wręcz walki ze strony draenorczyków ulegli wobec przybyszy z innego świata, którzy zmienili to miejsce w iście obwarowany obóz. Mimo to bitwa się nie skończyła - Horda Draenoru przegrupowała się, po czym rozpoczęła ponowny atak na bramę. Straty jakie jednak ponieśli okazały się zbyt poważne.
Ner'zhul, widząc miażdżącą przewagę przeciwnika, rozkazał zawrócić siłom w stronę Cytadeli Piekielnego Ognia, gdzie przygotowali się na siły wroga. Oddziały pod dowództwem Turalyona zdołały zająć przejście po obu stronach i rozpoczęły przygotowania do marszu na zachód. Gdy jednak spostrzegli Szlak Chwały wręcz zaniemówili, wobec czego zdecydowali się za wszelką cenę ominąć wyłożoną kośćmi draenei ścieżkę. Khadgar, Turalyon, Kurdran Wildhammer, Danath i Alleria zdecydowali się na utworzenie Warowni Honoru - niewielkiego fortu, dzięki któremu będą mogli rozpocząć późniejsze zajmowanie Półwyspu Piekielnego Ognia i zabezpieczyć ewentualną drogę ewakuacji.
Zdobycie Cytadeli Piekielnego Ognia[]
Oddziały orków wycofały się do swojej stolicy w postaci Cytadeli Piekielnego Ognia. Tam Ner'zhul rozkazał Dentargowi przejąć nadzór nad miejscem, by następnie wycofać się do Puszczy Terokkar - jednej z nielicznych jeszcze krain Czerwonego Świata, gdzie zachowały się fauna i flora. W tym celu postanowili przejść plażą łączącą półwysep z lasem. Z jednej strony ograniczały ich góry, lecz z drugiej było Żarłoczne Morze, nad którym Przymierze zaczęło już budować swoje okręty ze znalezionego bądź sprowadzonego drewna. Wiedząc że nie zostało mu za wiele czasu podjął decyzję o zwolnieniu marszu dopiero wtedy, gdy będzie w Puszczy Terokkar, gdzie zgubi pościg.
Jednak w tym samym momencie arcymag Khadgar ustawił teleskop na szczycie jednej z wież i przeprowadził dokładne badania nieba Draenoru. Turalyon, atakujący przy pomocy podjazdów orczą stolicę, zdołał zrobić krótki rekonesans jej terenów, a elfi tropiciele zrobili zwiad w jej korytarzach, unikając spojrzenia ze strony lekkomyślnych siepaczy Hordy. Arcymag był w szoku, kiedy zrobił badanie nieba planety. Okazało się, że raz na 547 lat trzy konstelacje - nazwał je Kosturem, Wolumenem i Widzącym, co miało odpowiadać artefaktom. Kostur był symbolem Berła, Wolumen odpowiadał Księdze Medivha, zaś Widzący był odpowiednikiem Oka Sargerasa. Badając linie energetyczne Draenoru czarodziej z przerażeniem zorientował się, że ustawione razem konstelacje dadzą potężną moc, przy której nawet nowicjusz będzie mógł użyć mistrzowskiego czaru. Co więcej z przerażeniem stwierdził, iż zostało jedynie 55 dni do tego wydarzenia.
Postanowili więc działać za wszelką cenę. Pierwszym celem było zajęcie Cytadeli Piekielnego Ognia, co zabezpieczy drogę ze Schodów Przeznaczenia do Warowni Honoru i pozwoli tym samym na marsz na południe, na ziemie gdzie zlokalizowany był las. Przybysze byli bardzo zaskoczeni tym, że uchowały się jeszcze jakie miejsca na terenie tego świata. Pod wodzą Turalyona siły Przymierza zaprzestały nękania, po czym wzięły szturmem twierdzę. Khadgar stanął do magicznego pojedynku z dowódcą twierdzy - ogrzym magiem Dentargiem - dowiadując się z jego słów, iż spóźnili się, albowiem Ner'zhul zdołał uciec.
Z pomocą Allerii, Kurdrana oraz Turalyona zdołał jednak zabić ogra oraz zdobyć umocnienia, zmuszając kolejnego z dowódców - Kargatha Bladefista - do odwrotu w stronę dzikich pól Nagrandu. Spodziewali się tam zastać posiłki, dzięki którym mogliby dołączyć do Ner'zhula. Arcymag zrozumiał, że się spóźnili, lecz mogli dogonić z powodzeniem szamana. Tymczasem jednak przy pomocy magii odkrył, że artefakty w postaci Berła i Księgi są na południu, ale na północny zachód skierowała się Czaszka Gul'dana. Podjęto więc decyzję, że Kurdran i Danath ruszą na południe, a na zachód udadzą się siły pod wodzą Allerii, Khadgara i Turalyona.
Puszcza Terokkar[]
Oddziały Kurdrana Wildhammera i Danatha Trollbane'a podjęły więc pogoń za Ner'zhulem i Teronem Gorefiendem - prawą ręką mrocznego szamana oraz autorem kradzieży artefaktów. Razem z resztą Rycerzy Śmierci skierowali się do lasów, w których mieli nadzieję chwilę odpocząć. Ork posłał jednego z członków klanu Krwawiącego Oczodołu na zwiad, by sprawdzić jak daleko są siły wroga. Gdy wrócił okazało się, że dotrą w zaledwie kilka godzin, natomiast gryfy - w kilka minut. Wódz Hordy Draenoru nakazał skryć się w Puszczy Terokkar, licząc na to że jeśli przejdą przez ten bujny teren będą mieli trochę łatwiej ze zgubieniem ich.
Nie tracili tchu, ponieważ siły Przymierza dochodziły do skraju Półwyspu Piekielnego Ognia. Szaman wiedział że muszą znaleźć jakiś skrót, inaczej nigdy nie zgubią pościgu. Nim jednak mógł zdecydować siły Dzikiego Młota przypuściły atak z powietrza. Orkowie nie posiadali lotnictwa, a zamiast tego musieli radzić sobie przy pomocy otoczenia. Krasnoludy musiały się jednak wycofać, ponieważ Horda mimo braku wsparcia z powietrza posiadała obronę przeciwlotniczą.
Podczas odwrotu jednak Kurdran Wildhammer spadł z siodła wskutek ataku sił Hordy i Sky'ree zmuszona była odlecieć do bazy bez swojego pana. Danath wierzył przez to, że stracił przyjaciela, wobec czego Synowie Lothara podwoili tempo. Kiedy weszli do Puszczy Terokkar Horda była jednak na jej drugim końcu. Ponieważ potrzebowali odpoczynku zdecydowali się zostać i założyli Fort Alleriański. Miała to być nie tylko forteca do kontrolowania południa Draenoru, lecz przede wszystkim zemsta za spalenie Quel'Thalas ponad 2 lata temu.
Przeprawa przez Auchindoun[]
Wiedząc że siły Danatha mają zdecydowaną przewagę nad jego oddziałami zdecydował się na śmiały manewr - przez Auchindoun, zlokalizowane na Kościanych Pustkowiach ruiny niegdyś świętego miasta draenei, zniszczonego przez Radę Cienia podczas ludobójstwa. Kilrogg był zdecydowanie przeciwny temu manewrowi, wielu orków uznawało bowiem to miejsce za przeklęte i nawiedzone. Podobnie zresztą na ten temat wyrazili się pozostali, ale Teron stwierdził iż nie mają oni innego wyjścia, gdyż w przeciwnym wypadku jeśli normalnie skierują się na wschód do Doliny Cienistego Księżyca wówczas poświęcenie Dentarga oraz pozostałych wojów, w tym także poszukiwanie artefaktów, pójdzie na marne i wszystko o co się tak starali zostanie zaprzepaszczone, a orkowie zostaną wybici przez ludzi, krasnoludy i Wysokie Elfy do nogi. Wiedząc że nie mieli wyjścia przystali na opcję Ner'zhula, wchodząc do mrocznych korytarzy w których spoczywały duchy i ciała draenei. Na całe szczęście odwrót zapewniła zbudowana nieopodal forteca, należąca do klanu Martwookiego.
Przymierze Lordaeronu zgubiło trop. Zmuszone do odpoczynku oddziały zdecydowały się na zwiad w okolicy. Niespodziewanie jeden z tropicieli imieniem Talthressar przywlókł tajemniczą istotę, która ich szpiegowała. Okazało się, że nazywa się Grizzik i jest arakkoa. Danath postanowił potraktować go jak gościa, nie zaś szpiega. Ten opowiedział im historię orków i draenei, o tym jak orkowie zostali spaczeni przez demony, jak arakkoa zmuszeni zostali do obrony oraz jak Draenor zaczął umierać z powodu działań orków. Ptakopodobny humanoid opowiedział również o jeńcu Hordy, jak się okazało Kurdranie. Wiedząc że przyjaciel żyje Trollbane postanowił mu pomóc za wszelką cenę, a arakkoa powiedział iż zaprowadzi go do orków - na Kościane Pustkowia, gdzie leżały ruiny miasta Auchindoun. Grupa zdecydowała się wyruszyć natychmiast.
Gdy Ner'zhul z Kilroggiem oraz Teronem wkroczyli do labiryntu okazało się, że nie jest on opuszczony. Niespodziewanie natrafili na resztki Rady Cienia pod dowództwem Vorpila, które pilnowały tego, co było w głębinach i poszukiwały niedobitków draenei z czasów wojny. Zaskoczyła ich wieść o wydarzeniach jakie miały miejsce w ciągu dekady - wymieranie życia na Draenorze, budowa Mrocznego Portalu, zdobycie przyczółka w Azeroth, wygnanie przez "Przymierze" oraz przybycie owego aliansu do świata orków. Jeszcze bardziej jednak zdziwiła wszystkich śmierć Gul'dana, która była wynikiem jego zdrady, niemniej mało kto go opłakiwał. Jeszcze bardziej Ner'zhula zaskoczył ogrzy mag towarzyszący Radzie Cienia. Wiedząc, że Cho'gall raczej nie żył rozpoznał w nim Czarnosercego. Szaman poprosił czarnoksiężników o pomoc - razem z Teronem wyruszy do Czarnej Świątyni by ocalić swój lud, natomiast Kilrogg i Rada zostaną tutaj, by zabezpieczać odwrót. Orkowie garnęli się więc do walki.
Z pomocą Grizzika siły Synów Lothara wkroczyły do środka Auchindounu. Ruiny labiryntu były mroczne i rozległe, aczkolwiek sam arakkoa narysował im mapę, dzięki której mogli wkroczyć śmielej w labirynt otoczony setką draenejskich kości. W pewnym momencie natknęli się na samotnego kapłana rasy, która ponoć miała być martwa. Okazało się, że ma na imię Restulaan i również wierzy w Światłość, aczkolwiek nie przepadał za arakkoa, którzy mieli opinię złodziei oraz kłamców. Mimo wszystko zrozumiał, że Synowie Lothara, przybywający ze świata nietkniętego przez Płonący Legion są w stanie im pomóc oczyścić nekropolię z orków.
Obcy przedstawił się jako Nemuraan i postanowił pomóc przybyszom w uratowaniu Kurdrana. Pokazał im tajne przejścia, dzięki czemu zasadzili się na liczniejszych orków. Dodatkowo podarował im potężną broń - pomoc w postaci duchów poległych wojowników, między innymi Boulestraana Oślepiającego Światła. Pod komendą Danatha siły Przymierza spadły na Hordę niczym burza, po czym uwolniły krasnoluda i pomogły mu stanąć na nogi. Duchy rozpłynęły się w powietrzu po bitwie, a Restulaan pomógł uleczyć Światłem rannego więźnia. Podczas walk z rąk Trollbane'a padł Deadeye.
Śmierć Killroga, chociaż była do przewidzenia, dała wraz z oporem jego sił i resztkami Rady czas Ner'zhulowi by przejść do Doliny Cienistego Księżyca i Karaboru. Jednak Blackheart i Vorpil zbiegli do tuneli po śmierci siepacza. Draenei pożegnał się z ludźmi i życzył w powodzenia w drodze do wyniszczonej świątyni swojego ludu. Krótko potem wojska Danatha ruszyły na powierzchnię. Zaraz potem podziękowali Grizzikowi za pomoc i pozwolili mu odejść do swoich.
Gruul kontra Śmiercioskrzydły[]
Kiedy Cytadela Piekielnego Ognia padła jej obrońcy postanowili uciec na zachód, by po przejściu przez Moczary Zangarskie dotrzeć dotrzeć do ostatniej zielonej krainy, nietkniętej przez demoniczne spaczenie - Nagrandu. Kargath liczył że zastanie tam nowych wojowników, gotowych przegnać ludzi, elfy i krasnoludy z Draenoru. Chociaż Przymierze deptało im po piętach, w końcu przestali, gdyż Ci trzymali się morza na północy, a orkowie ruszyli w ląd, na bagna z wielkimi grzybami. Bladefist zamiast obiecujących wojowników zastał jedynie schorowanych na Czerwoną Ospę orków, których skóra pozostała brązowa, a nie jak u niego zielona czy czarnozielona. Opiekowała się nimi Matka Geyah, członkini wygnanych Mroźnych Wilków, a osada w któej mieszkali nosiła miano Garadaru. Widząc że nic nie osiągnie, a jako przykład zobaczył Garrosha Hellscreama, syna Groma. Na odchodnym życzył im śmierci, nazywając ich słabeuszami i wstydem orczej rasy.
Tymczasem na północy, wzdłuż brzegu Żarłocznego Morza Turalyon, Alleria i Khadgar ścigali Czaszkę Gul'dana. Jak się okazało Góry Klingi, którymi kroczyli, pełne były czarnych smokowców. Ludzie i ich sprzymierzeńcy zrozumieli, że wozy jakie przeszły przed wyruszeniem Synów Lothara do Draenoru miały zakryte płachtą smocze jaja. Wkrótce natknęli się na przedstawiciela kolejnej z draenorskich ras - gronna imieniem Gruul Smokobójca, jaki miał znacznie mniejszych od siebie za słabeuszy, lecz mimo wszystko zdołał znaleźć nić porozumienia z Khadgarem. Gronn poprosił Ekspedycję Przymierza o pomoc w walce z wielkim wrogiem, który był zagrożeniem dla jego rodzaju - samego Śmiercioskrzydłego, patriarchę upadłego rodu. O ile na Draenorze jego imię oznaczało tylko fakt, że jest po prostu nazwa. Ale nie dla mieszkańców Azeroth, bowiem imię to oznaczało najstraszliwszą z istot jaka kiedykolwiek pojawiła się na tamtejszej planecie. Mimo to arcymag postanowił pomóc.
Po wybiciu wielu ze smokowców oraz Najsilniejsze z zaklęć nie zdołały pokonać smoka dzierżącego w swoich szponach artefakt, ale Khadgar wymyślił ruch w postaci użycia przeciw gigantycznemu gadowi najsłabszego, które spowodowało zrośnięcie się płyt i tym samym niewyobrażalny ból. Deathwing postanowił dać za wygraną i odleciał w stronę Mrocznego Portalu kierując się do Azeroth pod postacią zwykłego człowieka. Khadgar odzyskał czaszkę, a on i jego przyjaciele pożegnali się z Gruulem, przysięgając że powiedzą o jego zwycięstwie całemu światu. Po tym wszystkim siły Przymierza Lordaeronu ruszyły na południe, by spotkać się z Danathem.
Szturm na Czarną Świątynię[]
Przejście zajęło ledwie tylko kilka dni, aczkolwiek spotkali się dzień przed planowaną koniunkcją trzech konstelacji oraz linii energetycznych orczego świata. Zdecydowali się więc na atak na Dolinę Cienistego Księżyca, by powstrzymać Ner'zhula za wszelką cenę. Trójka przywódców była zadowolona widząc Kurdrana żywego, usłyszeli też historię o draenei. Dowiedzieli się też, że szaman zbiegł do miejsca, które najwyraźniej skupia wszystkie linie niczym Karazhan na ich ojczystej - do Czarnej Świątyni, ongiś określanej przez draenei mianem Karaboru i będącej jednym z ich najświętszych miejsc. Kiedy weszli do doliny ujrzeli ogrom zniszczeń wywołany przez Gul'dana i jego Radę Cienia, między innymi Dłoń Gul'dana - buchający fel lawą wulkan pośrodku niej. Wokoło były też obumierające rośliny. Nie czekając dłużej przedarli się przez pełne orków ruiny niegdyś szlachetnej cywilizacji i doszli do murów Czarnej Świątyni. Podróż zajęła im dzień. Gdy dotarli do miejsca Ner'zhul zaczął swoją inkantację, natomiast Teron podjął się obrony swojego pana razem z tymi, którzy dołączyli do jego wojsk. Horda Draenoru rozpoczęła ostateczną, krwawą bitwę z przeważającymi wojskami ludzi, quel'dorei, krasnoludów i gnomów.
Gdy jednak dotarli pod bramy świątyni i zaczęli jej szturm wówczas ork rozpoczął wypowiadanie inkantacji i tym samym rytuał został rozpoczęty. Draenor zaczął trząść się w posadach, a Khadgar rozkazał ruszać na szczyt świątyni najszybciej jak to tylko możliwe. Drogę zagrodzili im jednak Rycerze Śmierci z Gorefiendem na czele. Khadgar pognał do Ner'zhula, natomiast Turalyon zajął się walką z duchem orka w ciele nieumarłego człowieka. Walka nie była długa i paladyn, mocą całej swojej Światłości, pokonał potwora. Duch jednak zdołał uciec. Była też inna zła wiadomość - Ner'zhul i paru jego sługusów uciekło, natomiast na całym świecie pojawiać się zaczęły na masową skalę szczeliny. Jedna wiadomość jednak była dobra - udało się przejąć kontrolę nad Księgą Medivha, lecz Berło gdzieś przepadło.
Mag mógł jednak zamknąć portal, zanim uczyni szkody również ojczyźnie Synów Lothara. Wyruszyli więc czym prędzej do Warowni Honoru, by następnie zamknąć Mroczny Portal. Podróż nie była długa, ale na całym świecie szczeliny doprowadzały do niszczenia kontynentu, a skumulowana moc magiczna, której wzmocnieniem były konstelacje zaczęła rozwalać planetę od środka. Orkowie szybko uświadomili sobie, że jedyny ratunek mogli znaleźć tylko w jednym miejscu - w Mrocznym Portalu. Niepowstrzymana fala toporów, kłów i tarcz lała się w przez Szlak Chwały i biegła w stronę Azeroth, rozbijając tamtejsze garnizony lub poddając się przeważającym siłom ludzi.
Zamknięcie Mrocznego Portalu[]
Siła zaklęcia Ner'zhula zaczęła doszczętnie rozrywać Draenor. Orkowie zdołali zająć teren wokół Schodów Przeznaczenia i zaczęli uciekać, wiedząc że Ner'zhul zdradził Hordę w imię własnych zamiarów. Orkowie, ogry, mieszańcy - nikt teraz nie patrzył na rasę czy pochodzenie. Liczyło się tylko przeżycie za wszelką cenę. Ci, którzy uniknęli bądź przeszli przez siły Przymierza zdołali przejść za Jałowe Ziemie do jednego z wciąż istniejących osiedli Orczej Hordy - Stonardu. Tam o wszystkim dowiedział się klan Wojennej Pieśni, który postanowił udać się do Lordaeronu, by przegrupować się z resztą klanów. Pozostali nie mieli jednak aż tak dużo szczęścia, zostali bowiem przechwyceni przez siły Przymierza stacjonującego wokół azerothiańskiej strony przejścia i zesłani do obozów internowania.
Khadgar, Kurdran, Alleria i Turalyon dotarli do budowli na Półwyspie Piekielnego Ognia i arcymag rozpoczął rytuał mający zabezpieczyć ich rodzimą planetę. Przy pomocy Czaszki Gul'dana, Księgi Medivha oraz całej reszty artefaktów zdołał zamknąć portal, uniemożliwiając reszcie niedobitków dotarcie do wrót, aczkolwiek to postawiło ich samych w niekorzystnej sytuacji. Zewsząd zaczęli ich atakować wściekli orkowie, a oni sami znaleźli się na świecie, który lada chwila miał się całkowicie rozlecieć. Zaryzykowali wobec tego przejście przez jedną ze szczelin magicznych, a gdy przeszli okazało się, że znaleźli się dokładnie tam, gdzie wcześniej - w Draenorze. Zobaczyli jednak że się znacząco zmienił i stał się nowym światem. Postanowili wobec tego wrócić do Warowni Honoru, kontynuując walkę ze swoimi wrogami, teraz na dodatek jeszcze bardziej wściekłymi z powodu co zrobili.
Czyn Khadgara - zamknięcie Mrocznego Portalu po draenorskiej stronie - oraz wyłączenie go po drugiej doprowadziło do zakończenia konfliktu. Przymierze miało przez następną dekadę panować niepodzielnie nad całymi Wschodnimi Królestwami. Ogry odeszły z Hordy, uznając ich za słabeuszy, a 2 lata później miała miejsce Bitwa o Grim Batol, która zakończyła się uwolnieniem Smoczej Królowej Alexstraszy. Ludzie, Wysokie Elfy oraz krasnoludy wyłapali ostatnie z sił Hordy, które nie były pod protekcją Renda Blackhanda, zamykając je w obozach. Oficjalnie Najwyższy Król Przymierza Lordaeronu, Terenas Menethil, uznał ich za zaginionych w akcji, lecz większość była zdania, że Ekspedycja Przymierza poświęciła się, by Azeroth uniknęła losu świata orków i ogrów.
Wynik[]
Synowie Lothara[]
Synowie Lothara odnieśli wielkie zwycięstwo nad wojskami Hordy Draenoru mimo tego, że ta unicestwiła Draenor i zmieniła jego większość w Rubież. Nie udało się orkom zniszczyć Azeroth ani zaatakować innych światów. Dodatkowo nawiązali kontakt z innymi rasami Draenoru, decydując się pomóc arakkoa oraz draenei w ich walce o przetrwanie. W wyniku walk resztki Hordy zostały rozbite, a sama frakcja podzieliła się na dwie grupy - pod wodzą Renda oraz zorganizowaną w obozach internowania. Ta w Draenorze została wkrótce zmieniona w Spaczoną Hordę.
Wszyscy z Synów, którzy powrócili do Azeroth ogłoszeni zostali bohaterami wojennymi oraz odznaczeni. W Wichrogrodzie wzniesiono przywódcom Ekspedycji - Turalyonowi, Khadgarowi, Allerii, Kurdranowi i Danathowi - pomniki na terenie głównej bramy miasta.
Horda Draenoru[]
Horda Draenoru poniosła bardzo duże straty. Jedna jej część z Gromem Hellscreamem na czele trafiła do Lordaeronu, gdzie zdecydowała się odrestaurować frakcję za wszelką cenę, tym razem wyrzekając się wszelkich koneksji z tymi, którzy doprowadzili ich ojczyznę do śmierci oraz skazali ich lud na zagładę - czarnoksiężników. Druga część została w ojczyźnie orków zjednoczona dzięki staraniom Kargatha Bladefista i przegrupowała się w opuszczonej po konflikcie Cytadeli Piekielnego Ognia. Inni postanowili porzucić Hordę, zostając w oczach swoich pobratymców zdrajcami, jako że szukali ocalenia w Nagrandzie, ostatniej zielonej krainie zniszczonego teraz świata. Ci, którzy poszli za Khadgarem stali się tak zwaną Spaczoną Hordą po tym jak Płonący Legion podbił cały zrujnowany świat.
Jednocześnie sprawca tej tragedii, szaman Ner'zhul, razem ze swoimi zwolennikami, trafili do Kil'jaedena, który zmusił orka do przyjęcia jego oferty. W rezultacie ta decyzja sprawiła, że nauczyciel Gul'dana został wydarty dosłownie z ciała, a jego duszę zaklęto w magicznym pancerzu, pokrytym licznymi runami. Tak oto narodził się nowy groźny byt w historii świata - Król Lisz.
Ciekawostki[]
- Przyczyny i przebieg inwazji opisuje książka Przez Mroczny Portal napisana przez Aarona Rosenberga - autora Fal Ciemności, opisujących przebieg Drugiej Wojny - i Christie Golden - autorki Narodzin Hordy, opowiadającej o ludobójstwie draenei i powstaniu Orczej Hordy.
|